Gdybym podczas seansu zastanawiał się, która scena w "Królestwie" była na blue-boxie, a która nie, to nie starczyłoby mi czasu na oglądanie.
Zawsze kiedy oglądam film, to skupiam się na samym filmie, jakby to się działo naprawdę, a sprawy "techniczne" do mnie, że tak powiem nie docierają.
Ja też, ale czasem niektóre rzeczy aż rażą. W IJ4 jest wiele ewidentnie przegiętych momentów. Jest to szczególnie widoczne w kinie z cyfrową projekcją, gdzie obraz jest wymuskany i wszystkie niedoróbki widać jak na dłoni.
Według mnie, nie były aż tak widoczne. Jedyne, co faktyczne rzucało się w oczy nawet, jeśli nie doszukiwało się w filmie "smaczków specjalnych" to pieski preriowe, czy co to było. Jak bym oglądał reklamę Milki. Tak, czy siak, zdarzały się gorsze niedoróbki, jak na przykład gumowa gadzina, o której wspomniał Ribald
.
Ale nie zapominaj, że to nie miało być ambitne kino i wcale takiego nie udawało. Od początku było jasne, że dostaniemy wybuchy duże i małe, pościgi duże i małe i mnóstwo udziwnień niezgodnych z fizyką.
Oczywiście, że to kino rozrywkowe, ale poprzednie części radziły sobie doskonale bez tak ewidentnego przeginania (pomijając może ponton w IJ2;) ).
...wyrywanie serca, sporo scen z batem, wszystkie sceny, w których hordy wrogów strzelają do Indiego z broni palnej, czy łuków i trafić nie mogą, kilka fragmentów pościgu na wózkach w IJ2...
Trochę tego było we wszystkich częściach. Nieodłączny element tego typu filmów
. Gdyby nie było takich przegięć to połowa wszystkich "superprodukcji" byłaby krótkometrażowa, bo ciał bohaterów zmieniałyby stan skupienia po 10 minutach filmu.
@Lu Trzy:
O co chodzi z tą sraczką Forda ?
A niezwykle skomplikowaną sekwencję walki ulicznej z arabskim fighterem w "Raiders..." pamiętasz?
Chodzi o to, jak arab machał mieczem, a Indy go zastrzelił?