Wilku ma trochę, że pojęcie "komiks" ma pewne pejoratywne zabarwienie, które wynika z jego etymologii i historycznego bagażu, obciążającego go famą rozrywki dla dzieci.
W Ameryce potrzeba było wielu lat, aby komiks nie był tak postrzegany.
Powtórzę się - termin "powieść graficzna" funkcjonuje poza naszym bagienkiem, komiks zaczyna być postrzegany nie tylko jako wyrób dla masowgo czytelnika, ale jako środek ekspresji artystycznej.
Pitolenie na forum już tego nie zmieni.
Stało się.
Pytanie nie powinno zatem brzmieć "komiks czy powieść graficzna" ale "czym (tak po prawdzie) pg mógłby się różnić od komiksu?"
I jeszcze tak na marginesie. Komiks z założenia miał być najzabawniejszą ze sztuk, humorystycznym dodatkiem do gazet, rozrywką niższych lotów, dla plebsu. Nie jestem filmoznawcą, ale wydaje mi się, że możemy znalaźć w historii filmu manifesty programowe, opracowania teoretyczne, "poetyki" filmu artystycznego (niemiecki ekspresjonizm?). Ktoś wie jak to było?