Ja również pozostawiłbym bez komentarza to, co wrzucił Jarek, ale nie mogę…
Po pierwsze – Jarek wcześniej porównywał z oryginałami, teraz nagle z edycją amerykańską. Pewnie zawsze się znajdzie ktoś, kto ma lepsze okładki, ktoś kto ma gorsze. Rozumiem, że trzeba starać się być najlepszym, ale nie zawsze wychodzi (mimo najszczerszych chęci), a o gustach nawet nie wspomnę. Może czasem warto pokazać – „zobaczcie, jak fatalne okładki zrobili w Niemczech, Stanach czy Mozambiku, a polskie wydawnictwo X zrobiło lepsze”. Jak patrzę na targach na niektóre okładki, to widzę jak świetnie nam i innym wydawcom idzie.
Po drugie - dobry grafik (taki jak np. Jarek) wie, iż to, co na monitorze wygląda super, nie zawsze jest dobre po wydruku. Z
Króla Wilków jesteśmy zadowoleni i prezentuje się całkiem fajnie. Nie wiem, czy jest lepszy czy gorszy od edycji Made in USA, ale japońskie wydania były mało czytelne i nie prezentowały się aż tak dobrze, jak na ekranie.
Po trzecie – Amerykanie poświęcili tyle czasu, żeby zrobić „barokowe” okładki, że nie starczyło już energii na zrobienie środka. Najlepiej widać chyba tu:
http://www.darkhorse.com/Books/Previews/10-701?page=1Takiej fuszerki, żadne polskie wydawnictwo nie odstawiło chyba nigdy. Tym co mają
Króla Wilków proponuję zerknąć na kilka przykładowych stron i porównać z polską wersją.