zdecydowanie warto poszukać 'drugiego dna'.
Drugiego i trzeciego pewnie też, ale niestety, jak już pisałem, nie wkręciło mnie to. Może właśnie dlatego, ze aż tyle w nim niedopowiedzeń.
Spolszczanie w tłumaczeniu imion postaci literackich to raczej zwykły archaizm.
Teraz może tak, ale jak już napisał maketa tego, co należy do jakiegoś kanonu, nie można sobie ot tak, dowolnie zmieniać. Jaki był raban, kiedy Egmont puścił zapowiedź Farmy zwierzęcej? Oberwało się Bogu ducha winnemu tłumaczowi, ale szum był słuszny. Przykłady dawnych zmian można mnożyć, i ich użycie we współczesnej literaturze także. Optowanie za pozostawieniem imienia bohatera jakiegoś znanego już utworu w oryginale tylko dlatego, że obecnie jest tendencja do nietłumaczenia imion nowych bohaterów jest nie do utrzymania. Przykład Romea i Julii uważam za świetny.
"Mystery play" jest klasyką swojego czasu, tzn. okresu pierwotnej publikacji. Komiks ten łamał konwenanse medium na równi z najbardziej popularnymi tytułami Vertigo.
I może dlatego lepiej nie wydawać komiksów, które straciły na aktualności?
To chyba ten sam Uliszewski od "Musimy porozmawiać o Kevinie" http://ksiazki.wp.pl/katalog/ksiazki/ksiazka/4671.html,musimy_porozmawiac_o_kevinie
Offtop totalny, ale jeśli ktoś lubi naprawdę mocne powieści z pogranicza psychologii, niech przeczyta. Kopie nawet mocniej niż Misterium.
Ten sam, na wp.pl jest podstrona z jego tłumaczeniami
http://ksiazki.wp.pl/katalog/autorzy/id,63052,tlumaczenia.htmlA moja piękna czyta właśnie "Rok we mgle" M. Richmond. Okazuje się że to też Uliszewskiego tłumaczenie. Podobno niezła powieść.
Cieszę się, że gość robi swoje po tej beznadziejnej nagonce.
Taa, te bzdury były poniżej wszelkiej krytyki. Aż dziw, że w ludziach jest tyle głupoty, żeby dawać jej ujście w necie
Nie chodziły.
Chodziły mi przy From Hell, chodziły przy Ottcie. Mystery Play mnie znudziło.
O to to. From Hell to lektura. Deczko za długa, ale jednak.
To prawda, czyta się gładko, ale mimo to komiks stawia pytania, na które ja nie znajduję odpowiedzi. Najfajniejsze jest to, że to historia wielopłaszczyznowa. Prosty kryminał, lekki horrorek, suspense-story, aż po opowieść egzystencjalną i traktat filozoficzny, w którym padają pytania o naturę Boga i człowieka. być może nie są to treści, które by nas szokowały, pewnie, że ten komiks powinien się ukazać już dawno. Ale mimo, że to staroć, warto go poczytać.
Może i stawia, tylko czy warto tych odpowiedzi szukać?