Odświeżyłem sobie ostatnio "Ukryty Wymiar" (głupio przetłumaczone "Event Horizon") Paula Andersona, dziada odpowiedzialnego za pierwszych Aliensówversuspredatorsów. Jest to film, który jak ulał pasuje do tematu - bo to i horror, i można go bez zbytnich wyrzutów sumienia polecić. Oprócz serii o naszym ulubionym Obcym, chyba nie dotąd nakręcono nic lepszego jeśli chodzi o sztafaż krwawych podróży kosmicznych. No, Boyle spróbował jeszcze z "W stronę Słońca" - budżet większy, jednak do "Horyzontu Zdarzeń" się, wg mnie, nie umywa. Fabuła tradycyjna, z cyklu nawiedzony dom w kosmosie. Ale wykonanie bardzo dobre - dom jest rzeczywiście nawiedzony, uciekać nie ma jak i gdzie, a nawet jakby się dało - to w finale okazuje się, że i tak nie ma po co. Film się zbytnio nie zestarzał od 1997r. - bo tak samo jak w najlepszych częściach I i III Obcego, efekty i rzeźnia są tu jeno dodatkiem, a nie daniem głównym.