No i I sezon Vandread obejrzany. Dosyć luźne anime dziejące się w kosmosie. Walki i pojazdy 3D nędznie wyglądały. Sam sposób pokazania walk był często amatorski i żałosny. Trzeba się było dokładnie przypatrywać żeby zauważyć kto z kim walczy. Wszystko tylko szybko migało przed oczami, a dobre walki w anime powinny być dokładnie pokazane, a nie że kilka razy trzeba je powtarzać żeby coś zauważyć.
Choć muszę przyznać, że niektóre eksplozje wyglądały bardzo ładnie (oczywiście do MF się nie umywa).
Mam nadzieję, że II sezon będzie lepszy, a przynajmniej ciekawszy.
PS:
Co do II sezonu to na początku II odcinka wprowadzono nową postać żeńską. Ma cechy głupich żeńskich postaci znanych z wielu anime, ale nie to jest dziwne.
Może czegoś nie rozumiem, ale jakaś dziewczyna 40 lat będąca w hiberancji w kosmosie mająca 14 lat odnaleziona gdzieś przez obcych ludzi i od razu po obudzeniu zachowuje się podobnie jak szkolna żeńska postać z jakiegoś głupiego anime czyli przezywa kogo chce, żadnej wdzięczności za uratowanie i mówi o miłości od pierwszego wejrzenia do głównego bohatera. To miało być według tych biednych Japończyków robiących to anime coś fajnego ? Przecież w tym nie ma krzty sensu no chyba, że jej zadaniem jest taką udawać, ale jak obejrzę dalej to się okaże. Poza tym na tym statku prawie wszyscy to głąby. Tylko kilka osób jest inteligentnych.
Ogólnie cały II odcinek to dno. Po co w ogóle takie głupoty w tym anime robią.
I mam takie przeczucie, że to anime mi się nie spodoba bo zbyt głupie, płytkie jest i będzie.