Drugi odcinek Break Blade zgasił mój entuzjazm co do serii - pancerze już nie szczerbią się tak malowniczo, a bohater okazał się skrzyżowaniem klasowej pierdoły (gdy cię biją, nie oddawaj, tylko czekaj, aż się zmęczą) i Shiro z Fate/Stay Night (płacz po każdym pokonanym wrogu). Jeśli trzeci nie będzie lepszy, podziękuję, bo dość mam taniego moralizatorstwa typu 'Każda przemoc jest zła. Nie chcem, ale muszem'...