Wiesz co, trudno się nie zgodzić. Ale spodobał mi się sposób w jaki jest ona podawana. Poza tym gdyby sztampowość serii rozważać jako argument przemawiający za tym aby jej nie oglądać, to oglądalibyśmy może co pięćsetne anime. Zresztą pozwalając sobie na odrobinę złośliwości, w twoim przypadku chyba właśnie ku temu zmierza.
Nie mniejszą sztampę oferował Nyan Koi!, którego ja zaorałem bardzo szybko, a tobie zaś przypadł do gustu, jako że nie widziałeś zbyt wielu serii tego typu. Ja z kolei unikam shounenowo-seinenowych naparzanek, i dlatego FT potrafi mnie czymś zaskoczyć. Może tu jest pies pogrzebany?
Poza tym w 52 odcinku pojawiła się
Wendy. I od tej chwili jakiekolwiek dyskusje usiłujące zniechęcić mnie do dalszego oglądania straciły rację bytu.