No i jedną z najlepszych rzeczy do oglądania z bieżącego sezonu zostawiłem sobie nieświadomie na koniec. Do Fractale podchodziłem z pewną taką nieśmiałością - baśniowa sceneria nie zapowiadała niczego ciekawego. Tymczasem ani się spostrzegłem, a jestem już po szóstym odcinku i mam zamiar to dziś dokończyć nawet za cenę zombie mode jutro w pracy. Zawsze uwielbiałem utopistyczne historie, fascynuje mnie w nich niezrozumiały dla mnie (bo jak to niby możliwe), ale niestety prawdziwy fakt, że każda utopia jest jednocześnie dystopią. Fabuła jest zbyt złożona aby opisać ją w kilku słowach, zresztą zdradzanie choćby jej najmniejszych fragmentów nie ma po prostu sensu - najlepiej zobaczyć samemu totalnie na "czysto" i dać się porwać prądowi. Do znakomitej historii dochodzą śliczne designy - panienki są po prostu przekjutne, ale bez nachalnego, narzucającego się, wszechobecnego w wielu dzisiejszych pozycjach moe. Polecam wszystkim którzy szukają czegoś poważniejszego w anime - niekoniecznie od razu do głębokiego analizowania, ale na pewno uruchamiającego szare komórki i przede wszystkim wyobraźnię. Jak dla mnie trzecia najlepsza seria sezonu, ex aequo z Madoką i Onii-chanem.
I w sumie to nie wiem czy to ja połykam tę serię jak pelikan, czy to ona połknęła mnie.