Princess Lover - chyba najgorsze anime, jakie powstało na podstawie gry typu visual-novel w historii. Główny bohater (jak w większości tego typu produkcji) - zwykły uczeń liceum - stracił rodziców w wypadku. Po pewnym czasie pojawia się jego dziadek, który okazuje się właścicielem ogromnej korporacji, który chce żeby został jego następcą. I tak główny bohater trafia do elitarnej szkoły dla dzianych dzieciaków, zyskuje narzeczoną (załatwioną mu przez dziadka), osobistą pokojówkę (też od dziadka) i informacje, że jego rodzice zostali zamordowani (a jakże, też od dziadka). Ogólnie anime nudne i do przewidzenia. Fabuła nie poraża, a nawet rozczarowuje (co robi bohater ja w końcu znajduje badassa? Unika strzałów z pistoletu? Zabija go kataną, którą trzyma w ręku? A gdzie tam! prawi mu kazania że nie powinien źle robić i być dobry). Do tego niby kolejna haremówka, a jest cenzura: jak pokazują majtki, to zamiast nich widać tylko cień, a w scenach w łazience cały czas jest para. Chyba jedyne anime ostatnio, o którym nie mogę powiedzieć nic dobrego...