Masz problemy z odszukaniem miejsca gdzie przerwałeś oglądanie anime czy zapominasz o co tam chodziło pod względem wydarzeń ?
Jak ja oglądam mając wszystkie odcinki na dysku i nawet jak w połowie jakiegoś odcinka przerwę oglądanie to bez problemu w następny dzień pamiętam, który to był odcinek i co się działo. Zresztą przypomnieć sobie to parę chwil.
Manga ma tą zaletę, że pakujesz do plecaka wyciągasz kiedy i gdzie chcesz i czytasz.
Dokładnie to, Anfanie.
A nawet jakbym miał to odnosić do skanlacji, bo i takie zdarzało mi się czytać, to i tak dużo wygodniejsze jest skończenie jednego rozdziału który ma te 20-30 stron.
Nie chodzi, że mam słaba pamięć, bo pamiętam co się działo w mandze/filmie/książce która widziałem/czytałem pół roku temu. Problemu ze znalezieniem odcinka tez nie mam, ale tutaj chodzi o sposób oglądania.
W mandzę jak przeczytam jeden rozdział to zajmie mi to chwilę, w anime jeden odcinek muszę poświecić te 25-30min a nie zawsze jest możliwość. Ponadto w anime nie lubię przeskakiwać momentów (przewijać), które są nudne, lub je znam, czy tam występuje postać której nienawidzę , bo to psuje klimat. W mandzę moge sobie np odpuścić czytanie wypowiedzi postaci (np. z Bleacha, Aizen, miałem dość jego powtarzających się tekstów) i przeglądać same kadry. A nawet jak przejrzę cały rozdział mangi, bez czytania wypowiedzi, to na ogół jest w stanie rozszyfrować o co chodziło i to trafnie, w anime nie będę w stanie określić co działo się w odcinku, jeśli przejrzę go wybiórczo, kilka losowo wyrwanych scenek.
Jak dla mnie, jeśli anime jest wierną adaptacją mangi, taką na 100%, a już czytałem mange, to zwykle odpuszczam anime, jeśli natomiast jest to adaptacja która dodaje, lub wyjaśnia kilka wątków, to wtedy oglądam. No i jest kwestia w druga stronę, czyli z anime, na mangę o czym wspomniał Quithe. Wg mnie w większości przypadków jest to słabo trafiony zabieg. Niedawno "czytałem" mange Puella Magi Madoka, napisałem "cytałem", bo w sumie tylko przekartkowałem te kilka rozdziałów. Jest w prawdzie krwawsze i brutalniejsze, a Kyubej wydaje sie bardziej mroczny, ale nic po za tym ten tytuł nie dał. Podobnie miałem z mangą Valkyria chronicles, fajnie się poczytało, trochę pokartkowało, ale generalnie już to było.
Znany Evangelion tez tylko oglądałem w animowanej wersji, mangi nie tykam nawet okładki, nie chcę sobie zepsuć tego tytułu.
A Tenju Tenge pierwsze widziałem anime, ale później jakoś nie mogłem się zmusić do mangi, choć czytałem iż jest więcej wątków i ciekawsze. Może kiedyś wrócę, choć sam Tytuł nie wbił mnie w fotel tak jak Berserk, Hellsing, czy parę innych.