Właśnie skończyłem oglądać
Isekai no Seikishi Monogatari. Anime było długie bo miało 13 odcinków lecz każdy trwał 45 minut (czyli to samo co 26 odcinków). Gatunkowo to fantasy+komedia+akcja.
Niestety jestem bardzo zawiedziony. Nie tylko tym, że anime w większości było bardzo płytkie, proste i nudne, ale głównie tym, że jakby udawali poważniejsze sceny, a w rzeczywistości to wszystko było dziecinadą (dzieciak Kenshi i pozostałe postacie dobrze działały w tym kierunku gdyż słowo żenujące zachowanie pasuje idealnie.
Te sceny akcji stały poziomie "
Tears to Tiara" czyli były dnem (no i te pomysły z NGE). Jak oglądałem ten ostatni odcinek (i wiele innych) to naprawdę zaskoczony byłem jak można tak denne i dziecinne sceny akcji tworzyć. Wrogowie nie myślą, są wyjątkowo prości i głupi i nie ma scen wywołujących emocje (oprócz irytacji tym gniotem i postaciami). Już większe emocje wywoływały
walki pokemonów niż starcia mechów czy jakaś inna akcja w tym anime.
Niby jak inaczej to ocenić widząc taką gębę Kenshiego ? On był po prostu odpychający, ale oczywiście inne postacie też były nędzne.
Fabuła anime jest bardzo płytka, połowę czasu poświęcono na kompletne bzdury i luźne odcinki bez żadnej fabuły jak również na te żałosne sceny pokazujące uwielbienie dziewczyn w stosunku do Kenshiego (na początku to nawet śmieszyło, ale potem zaczynało irytować).
A
fanserwis ?. To również dno gdyż najlepszy fanserwis to
OP i ED. Jak pamiętam były chyba 2 lepsze sceny fanserwisowe w tym anime (2 odcinek). Oczywiście było go trochę więcej, ale wyjątkowo denny gdyż nic nie pokazywali. Zresztą odnośnie tego odcinka jak Kenshi masował te dziewczyny, że potem miały prawie orgazmy (bzdura, a w dodatku nieśmieszna). Pokazali tylko
skutki tego masażu, a dosłownie nic w trakcie. Twórcy tego anime w ogóle nie wiedzą jak powinien wyglądać fanserwis gdyż w takim razie mogli go w ogóle nie robić.
Kolejny przykład to coś takiego jak sutki widoczne przez mokre ubranie. To znowu dno jeśli chodzi o fanserwis.
Co do OP/ED to były bardzo ładne. Muzyka w anime bardzo uboga. Ładniejszy był tylko taki jeden rytm i właśnie on jakby trochę budował klimat choć trudno było o klimat skoro dobrzy w kółko wygrywali, a dramatyzmu nie było żadnego. Takie bajeczki nie mają jak dla mnie klimatu.
Co do
postaci to czym dalej tym bardziej miałem ich dosyć. Skutecznie obrzydzili mi oglądanie tego anime.
Lubiłem jedynie Lashalę, Marię no i może być jeszcze Wahanly. Jeśli chodzi o stronę wroga to tylko Doll choć jakby na złość bardzo niewiele jej było. Poniżej
Doll.
Więc niestety postacie to prawie, że
dno. Wszystkie na zdjęciach poniżej oprócz Lashary i Marii są beznadziejne.
Ze strony wroga (poniżej) była również taka o głosie
Kugimiya Rie, ale niestety także bezwartościowa.
Oceniam to wyjątkowo nędzne, płytkie i głupie anime
3/10.
Było trochę lepsze od Tears to Tiara dlatego ocena sporo wyższa. Jednak ja po prostu nie lubię takiej dziecinady. Skoro to anime fantasy i walczą w poważnych sprawach (o ocalenie krajów i świata) to niech twórcy się zastanowią co chcą zrobić czyli czy zwykłą głupiutką komedię czy ciekawe anime fantasy z fabułą. W Tears to Tiara tak samo nie wiedzieli i wyszedł gniot.
Zalety:
- OP/ED
- kilka lepszych scen akcji i fanserwisu
Wady:
- prawie wszyscy bohaterowie łącznie z tym dzieciakiem Kenshim
- postacie były proste, płytkie, głupiutkie zarówno ze strony dobrych jak i złych (nawet władca tych złych okazał się nic nie warty i głupiutki)
- większość fanserwisu (oprócz dwóch scen) była nic nie warta i głupia
- sceny akcji w 90 procentach to dno ( w dodatku jakieś pomysły na mechy z NGE)
- fabuła była prosta i mało ciekawa
- dobrze zawsze wygrywali (oprócz jednego odcinka) jak w anime dla małych dzieci