W końcu udało mi się oderwać od tych przebrzydłych gier komputerowych i znowu zaczołem marnować czas oglądając animce.
Właśnie skończyłem pierwszy sezon Queen's Blade i niestety muszę powiedzieć że twórcy trochę spartaczyli sprawę. Serię tę opowiadającą o cycatych wojowniczkach, naparzających się z byle bzdurnego powodu, oglądało się mi całkiem dobrze, bo oglądanie takich totalnych głupot potrafi mnie rozśmieszyć i rozbawić. Niestety ktoś miał za dużo ambicji i miejscami autorzy próbują wpleść między te wielgachne piersi jakieś poważniejsze wątki, co jest totalnym bezsensem. Ostatnią rzeczą jaką widz oczekuje oglądając dwie półnagie dziewoje, naparząjące się wielkimi mieczami, jest retrospekcja przedstawiająca ich dzieciństwo i przemyślenia na temat "którą ojciec kochał bardziej". Dramat. Na dodatek zakończenie też było cienkie i bez przytupu.
Obejrzałem również dwa odcinki Seitokai Yakuindomo. Graficznie mi przypomina Special A, a koncepcyjnie troszkę The Melancholy of Haruhi Suzumiya (normalny uczeń wśród bandy oryginałów [w tym przypadku w większości zboczonych]). Póki co anime jest mocno "takie se". Zobaczę się co będzie dalej, ale dopiero jak skończę...
Ouran High School Host Club. Jestem obecnie gdzieś w połowie serii i bardzo przyjemnie mi się kolejne epy ogląda, choć miałem pewne obawie względem tego tytułu (myślałem, że będzie zbyt "różowe" i shoujo jak dla mnie, ale jest ok).