Po raz kolejny obejrzałem Księżniczkę Mononoke (tym razem jednak po japońsku, wcześniej jedynie z ang. dubbingiem i polskim lektorem) i po raz kolejny nie mogę wyjść z podziwu. Nieważne ile razy oglądam to arcydzieło, wciąż przyjemność z seansu jest tak samo duża. Coś podobnego mogę powiedzieć jeszcze tylko o Firefly'u. Dla mnie nie ma lepszego anime, po prostu nie ma. Nie ma sekundy, w której poczułbym się znudzony, wręcz przeciwnie. Nie ma znaczenia też mój wiek, po raz pierwszy anime oglądałem jakieś 11-12 lat temu w supermarkecie. Miałem szczęście żeby akurat trafić w dzień i godzinę, w której pracownik przyniósł DVD z tym anime żeby sobie je obejrzeć. Stałem 2 h i oglądałem ze szczęką na podłodze. Nie inaczej jest 13 lat później. Jakbym miał skalować anime wg Księżniczki Mononoke żadne nie dostałoby więcej niż 9. Wiem, że sporo osób woli inne filmy Ghibli, ale dla mnie właśnie ten tytuł jest perfekcyjnym anime, jedynym naprawdę zasługującym na najwyższą notę w moim rankingu. Tutaj nie ma słabych czy nudnych momentów, nie ma nawet przeciętnych momentów, są same takie, które zapadają głęboko się w pamięć. Stąd pomimo jakichś 5 lub więcej lat dzielących mnie od momentu zobaczenia Mononoke po raz pierwszy, przy kolejnym seansie pamiętałem praktycznie wszystko, a mimo to oglądałem je z taką samą przyjemnością jak wcześniej. Taka sztuka jest wręcz niemożliwa do osiągnięcia i jest to jedyne anime które się nie nudzi i które mogę oglądać w nieskończoność.