"d-dont get the wrong idea!"
"B-baka!"
"Baka-baka-baka-baka-baka-baka-baka!~ *blush*
Krówka znowu na gildii, zmierzamy ku odrodzeniu!
Wracając do tematu -
Maria-sama ga Miteru +
Maria-sama ga Miteru Specials +
Maria-sama ga Miteru:Haru +
Maria-sama ga Miteru:Haru Specials +
Maria-sama ga Miteru 3rd +
Maria-sama ga Miteru 3rd Specials +
Maria-sama ga Miteru 4th +
Maria-sama ga Miteru 4th SpecialsCzyli Skrzydlaty postanawia zrobić sobie przerwę od nadrabiania zaległości i klasyków, które prawdopodobnie nigdy nie znajdzie końca, i wynajduje sobie anime dla siebie, yuri, a dokładniej, to coś bardziej w stronę shoujo-ai.
Co prawda nikogo z Was prawdopodobnie gatunek ten nie interesuje, więc zacznę od oceny, która w moim wypadku krąży sobie wokół
8/10, ale sprawiedliwie muszę przyznać, że gdyby nie moja sympatia dla damsko-damskiej miłości i gdybym miał oceniać czysto obiektywnie, to ocena prawdopodobnie musiała by obniżyć loty gdzieś do poziomu 6/10.
Bo tak naprawdę dużo się tutaj nie działo, chociaż spokojne tempo tej produkcji też stanowiło o jej charakterze. Katolicka szkoła dla dziewcząt, mundurki, atmosfera ciszy i spokoju, po lewej gdzieś szklarnia pełna róż. I w tych niebiańskich warunkach, dziewczęta poszukują innych dziewcząt, by uczynić je swoimi "siostrami". Mniej więcej taki model rozciąga się przez wszystkie cztery sezony, czyli jakieś 50 odcinków. Bo każdego roku oczywiście jeden rocznik odpada, jeden się pojawia, trzeba znaleźć nowe siostrzyczki, krąg życia i śmierci się zamyka, bądź coś na ten kształt się dzieje.
I pod tym względem niby wszystko ok, jest czas się przyjrzeć dość barwnej gamie postaci, jest czas by przyjrzeć się temu, jak bohaterki się zmieniają. Brakować może co najwyżej konkretniejszych zwrotów akcji, bardziej zaskakujących elementów, wychodzenia poza schemat.
Audiowizualna oprawa nie zaskakuje, choć też nie musi, bo pozycja nie należy do tych, które by swoje fundamenty na niej budowały. Wielką mi jednak przykrość autorzy sprawili, podejmując się najpewniej podmiany pewnych ludzi w departamencie animacyjnym, na przełomie drugiego i trzeciego sezonu. Niby miłość wszystko wybaczy, ale zmiana długiej pociągłej twarzy na okrągłą, puciowatą? Zmiana grzywki na taką, żeby tę krągłość jeszcze podkreślała? Operacja skrócenia nosa, który wcześniej swoim majestatem wprawiał w zazdrość najstarszych żydów? Takich rzeczy się nie robi.
Na szczęście ta sama Sachiko Ogasawara, którą dotknął cyklon operacji plastycznych, miała szczęście być kreowaną głosem Itou Miki, który absolutnie podbił moje serce. Chyba pierwszy raz z takim zawzięciem przeglądałem później na MAL'u i Youtube'ie co dalej wychachmęciła. Niestety okazało się, że niewiele z tego, co bym znał i nawet jeżeli już znałem, to nie było to aż tak niesamowite. Ale jako Sachiko - czysta rozkosz. Głos jednocześnie lodowaty i ciepły, idealnie oddający zdystansowaną postać, wywodzącą się z bogatego domu, jednak wychowaną w dobrym duchu.
No i na koniec, podobnie jak z dropem oprawy graficznej, miałem też wrażenie, że im dalej z fabułą, tym seria bardziej traciła pazur. Nie wiem na ile może być to zwyczajnie zgodne z mangą i tym, w jaki sposób to się tam toczyło, ale power level zauważalnie opadał. Dużą rolę w tym miało pewnie szybkie zniknięcie jednej ze starszych bohaterek, Satou Sei, wyraźnie zarysowanej ze swoimi preferencjami, ale nawet pod względem reszty postaci, im dalej w las, tym bardziej wszystkie miłości nabierały platonicznego charakteru, co w zasadzie mnie rozczarowało. Ale przyjrzę się jeszcze mangowemu oryginałowi i może tam zastanę coś konkretniejszego.
Ogólnie mi się podobało. Polecić nie mogę, bo pewnie umarli byście z nudów, ale w swojej kategorii jest to chyba dość solidna, z i tak niewielu, pozycja. Jak obejrzę więcej w gatunku, to będę miał klarowne porównanie. A, i co do Speciali - były to po prostu dodatkowe, około-minutowe odcinki parodiujące to, co wydarzyło się w anime. Bardzo-bardzo-bardzo fajne i nie pogardziłbym czymś takim w żadnej produkcji.
A tak oprócz tego, to na nowo, w Blu-Ray'u, odświeżyłem sobie
FLCL i miło było się przekonać, że jest dokładnie tak dobre, jak sobie je zapamiętałem. Nawet zastanawiam się teraz, czy nie obejrzeć ponownie, z dyrektorskimi komentarzami. Mam wrażenie, że jest szansa, by dowiedzieć się paru nowych, ciekawych rzeczy o tej produkcji.