No i druga dziewiątka, też trochę na wyrost, jak się teraz zastanowię, jednak seans był wyjątkowo przyjemny. Tak tej pozycji, jak i poprzedniej, może kiedyś obniżę ocenę do ósemki. Mowa o Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai oraz towarzyszących mu specialach.
Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai to jak pisałem wcześniej jeden z największych gniotów anime jakie widziałem. Bardzo denerwująca główna bohaterka, a pozostałe postacie niewiele lepsze.
I na koniec trzecia dziewiątka, najbardziej zasłużona w tym zestawieniu i najbardziej pokrywająca się z moimi poglądami, jeżeli miałbym anime oceniać z osobna - i obiektywnie i subiektywnie. W obu przypadkach były by to wyjątkowo solidne, zasłużone i dumne dziewiątki. Hanasaku Iroha, bo o niej będę pisał, oczarowała mnie na naprawdę wielu polach.
Dziwne, że takie denne anime jak
Hanasaku Iroha wysoko oceniasz.
Hanasaku Iroha to beznadziejny i irytujący gniot z
tępą Ohaną i Minko, a pozostałe postacie to też taka banda dziwaków.
Ohana to niesamowicie dobra dla wszystkich (poświęcająca się) dziewczynka, a zarazem wyjątkowo głupiutka, niedomyślna. Ten jej żałosny i sztuczny płacz/bzdurne emocje skutecznie psuły oglądanie tego anime.
Minko to durna, płytka i schematyczna tsundere, która jest
agresywna od początku do końca anime.
Jednym słowem to wyjątkowo syfiasta postać.