Nie wiem, czy go kochała, czy rzeczywiście miała zamiar go w końcu zabić i pomścić śmierć ojca. W sumie to nie ważne. Ważne, że doskonale znała Shichika i wiedziała jak go zranić, przekuć w prawdziwe ostrze i sprowokować, by zrobił dokładnie to co chciała (a dokładnie odwrotnie do tego, co powiedziała).
Między Togame a Hitei była rozgrywana gra i po prostu ta pierwsza zginęła w jej wyniku. Dodatkowo Togame wg prawa była skazana na śmierć. Hitei tylko grała określoną rolę i ani ona ani Emonzaemona nie byli naprawdę winni jej śmierci. Emonzaemona zginął, bo dzierżył "miecz" i stał na drodze. Hitei w niczym nie przeszkadzała - jedynym powodem, dla którego Shichika miałby ją zabić, byłaby zemsta. A on się nie mścił, tylko robił to, co chciał, a przynajmniej tak mu się zdawało. Mścić się, po rozmowie z Togame, nie chciał. Nie pamiętam czy Togame w rozmowie nawiązywała do losu Hitei- musiałbym oglądnąć to jeszcze raz. Szogun stał za tym wszystkim i spotkała go, że tak powiem "sprawiedliwość dziejowa" : )
A dla Hitei wcale charakter się nie zmienił : ) Po prostu okoliczności się zmieniły, więc zachowywała się odpowiednio do nich. Ona nie była zła - po prostu nie cierpiała Togame. A bezwzględna? Togame była równie bezwzględna.