Kokoro Connect - fabuła kręci się wokół 5tki członków szkolnego klubu, którzy z niewyjaśnionych przyczyn w losowy sposób i na pewien czas zamieniają się ze sobą ciałami. W późniejszych odcinkach dochodzą dodatkowe prawidłowości, które urozmaicają całą sytuację, ale nie będę tutaj nic zdradzać. Temat przewodni, był co prawda wielokrotnie wałkowany w różnorakich filmach i książkach, ale twórcom udało się uniknąć wtórności i całość sprawia świeżego spojrzenia na owy motyw.
Kokoro Connect ma jednak jeden wielki problem, jakim są postacie. Otóż są one na początku sympatyczne (choć bardzo standardowe) i zabawne. Pierwsze odcinki są mocno komediowe i ogląda się to bardzo fajne i moja ocena po 2/3 epach wynosiła około 7.5/8 na 10 Ale potem okazuje się, że większość bohaterów ma jakąś (błahą) traumę z dzieciństwa, cierpi na depresję i ma tendencje do nagłych załamań nerwowych, objawiających się płaczem w miejscach publicznych. Zachowanie postaci jest totalnie przesadzone i nieadekwatne, co do bzdurnych problemów z jakimi się zmagają. Shinji Ikari wciąż pozostaje wzorowym dzieckiem z problemami
.
I naprawdę mnie to smuci, bo jako komedia i romans supernatural Kokoro Connect dawał radę. Natomiast robienie z tego dodatkowo dramatu, totalnie rujnuje ogólnie pozytywne wrażenie. Z mocno mieszanymi uczuciami 6/10.