Ale nam się mod trafił
Sam trzymam masę klasyków na ciężkie czasy, by zawsze mieć coś w zanadrzu.
Albo okłamuję sam siebie i ciężko mi się przestawić z odrabiania nowszych serii na rzecz starszych. x)
U mnie z nienowości ostatnio
Akagi i
Kaiji, oba pyszne na swój sposób,
Aoi Hana jako stonowane yuri na ukojenie nerwów i chyba jedna z najładniejszych rzeczy, jakie widziałem od J.C. Staff,
Tatami Galaxy, którego tempo mną radośnie pozamiatało, tak jak miałem na to nadzieję i oba sezony
Maria Holic!, bo parodia yuri to prawie yuri.
A z dwojga dobrego, jakim jest Trigun i Cowboy Bebop, wysoko stawiam jednak Cowboya Bebopa. Triguna obejrzałem późno i mam wrażenie, że dlatego mnie jakoś nie porwał. Gdyby było to jedno z moich pierwszych anime, to pewnie jasne, ale tak, to nie sprawiał wrażenia niczego więcej, jak przyzwoitej serii. Cowboy Bebop z kolei, to wciąż ciekawy stylistyczny misz-masz.