Obejrzałem Hataraku Maou-sama i niestety niezbyt mi się spodobało. Powiedziałbym, że czym dalej tym gorzej.
Co prawda główna bohaterka (Emi) była naprawdę świetna, a te jej miny i zachowanie wyróżniało ją pozytywnie na tle całego anime jak i wielu innych bohaterek z różnych serii, ale ogólnie uważam je za dosyć przeciętne. Zarówno pod względem fabuły jak i wykonania. Grafika również średnia, a muzyka taka sobie.
Jednak najbardziej nie podobało mi się parodiowanie poważnych (w dodatku nielicznych) scen, co zresztą było robione prawie wyłącznie przez tego Maou. Zachowywał się jak pajac (również po przemianie) i czym dalej tym bardziej mnie irytował (nikt inny nie psuł mi klimatu tak jak on).
Sama parodia to jeszcze nic złego, ale była w złych momentach. Nie przeszkadzał mi sam pomysł na parodię władcy demonów i bohaterki, ale jednak w pewnych chwilach nie powinno być takich scen. Chociażby 12 odcinek mógł być jednym z najlepszych, a okazał się gorszy od wycieczki do parku. Można zrobić parodię, ale zarazem zachować pełną powagę w niektórych odcinkach (chociażby w dwóch na całą serię). Walka z Lucyferem również zanosiła się na coś fajnego, a zrobili z tego żenującą kpinę.
Nie przekonuje mnie coś takiego bo jeśli miała to być tylko durna parodia to niepotrzebne w ogóle były te poważne sceny (spiski, morderstwa), które jakby miały za zadanie udawać, że to anime jest czymś więcej.
Za najlepsze uważam kilka pierwszych odcinków i późniejsze wybrane sceny. Anime spodobało mi się w 80 procentach z powodu Emi.
6/10