No i skończyło się moje ukochane
No Game No Life. Mam nadzieję, że to tylko pierwszy sezon, bo materiału na drugi jest - w pierwszym sezonie zekranizowano trzy pierwsze tomy książki, a są już kolejne trzy. Wszystko jednak będzie zależało od tego, jak teraz będzie się anime sprzedawało. Wraz z ukazaniem się ostatniego ekpa do sprzedaży trafił pierwszy DVD/BD. Mam nadzieję, że sprzeda się minimum w nastu tysiącach egzemplarzy. Książki sprzedają się bardzo dobrze, a anime jest naprawdę genialną adaptacją i cieszy się sporą popularnością, więc nadzieje płonne nie są.
Ale wracając do samego anime. Jak to znajomy z MAL'a napisał:
Moja reakcja na każdy nowy odcinek NGNL : )
Dla mnie to anime to prawdziwe mistrzostwo świata. To żywy dowód na to, że można upchać z przymrużeniem oka sporo naprawdę fajnego fanserwisu i nie stracić ani odrobiny z naprawdę inteligentnej fabuły i świetnych postaci. Klimat NGNL jest niepowtarzalny - każdy epek jest kopalnią rozbrajającego humoru (reakcje Steph z początku po przegraniu pierwszej gry mógłbym oglądać w kółko : )), powalających lub zaskakujących zachowań postaci, miejscami naprawdę bardzo inteligentnych gier i przemyślanego coraz to nowego planu Sora. Kuhaku wymiatają i z miejsca to rodzeństwo wskoczyło do grona moich ulubionych postaci - Sora za inteligencję, dystans do siebie samego i przewrotność, a Shiro za mega kjutnośc (sławetne "Kuhaku, daijōbu?" położyło mnie na łopatki xD ), która nie mdli i potrafi pokazać pazurki. Taka kjutność, jak Shiro, zazwyczaj była zarezerwowana dla totalnie odmóżdżonych panien. Cała reszta postaci jest niewiele gorsza - czy to Jibril, czy nierozgarnięta Steph, albo Chlammy i Feel czy też nowo poznana Izuna. Nie było tam postaci, której bym nie ubił, albo chociaż był obojętnym w stosunku do niej.
Tytułowe gry i plany knute przez Sora: wszystkie były fajne, ale niektóre były naprawdę ultra epickie, zaskakujące i po prostu kapitalne. Autor jak mało kto naprawdę potrafił inteligentnie zaskoczyć i zaciekawić. Intrygi, jakie knuł Sora, a może raczej nie intrygi, bo to przecież dla niego gra, ale plany, należą do naprawdę przewrotnych i zaskakujących. Zdolność przewidywania jego i Shiro jest legendarna.
Graficznie seria stoi na bardzo wysokim poziomie. Jedyna w swoim rodzaju kreska, świetne projekty postaci, nasycone barwy, piękna animacja. Praktycznie nie byłem w stanie do czegoś się przyczepić. Nawet, gdy trafiały się jakieś mniej dopieszczone sceny, to i tak były ładne, tylko po prostu uproszczone.
Dźwiękowo, choć na dźwięk mało zazwyczaj zwracam uwagę, jest również dobrze, na tyle, by niektóre motywy zapadały mi w pamięć.
No i wszędobylskie nawiązania do różnych produkcji. Sławetne "Wryyyyy!!", ale nie tylko, bo i Laputa się trafiła, a nawet Cthulhu x D
Chyba sobie dziś zrobię maraton z całości, choćbym miał zarwać nockę : )