Nana to jedna z moich w pełni zasłużonych dziesiątek. Momentami ciężko oglądało mi się to anime, ale było przegenialne. Dużo dojrzałych wątków, nie cackanie się w temacie alkoholu, papierosów i narkotyków, fajny ost. Miłość nie tylko z perspektywy nieśmiałych spojrzeń ciągnących się przez pięć sezonów, ale i z perspektywy seksu, zdrady i dziwnych relacji wiążących dwie osoby. Dla mnie prawdziwa perełka.
Końcówka już nie pamiętam jaka była, ale mogła być poszarpana, bo manga wciąż była na wydaniu, a obecnie jest na wstrzymaniu od dobrych paru lat ze względu na chorobę autorki.
Dla mnie właśnie to był duży plus. Według mnie była to świetnie wykreowana głupia pinda, która co chwilę dokonywała złych życiowych wyborów. Ważne, że była w tym swoim zachowaniu bardzo wiarygodna i widz nie był wobec niej obojętny (niech ktoś jej przywali ;p). Postawienie na taka bohaterkę, powoduje, że NANA jest anime wyjątkowym, niepodobnym do innych Shoujo.
O to to, w pełni się zgadzam. (: