Góral, podchodzisz do tematu znając mangę i pierwszą serię TV - ja nie. Ponadto dobrze wiem, że jeszcze bardziej ode mnie hołdujesz zasadzie "coś jest powszechnie cenione, więc postawię temu tytułowi wysoko poprzeczkę".
Ale co do głupot, nieścisłości i leżącej reżyserii - porównując z One Piece, Fairy Tail, Naruto, Bleach, Soul Eater, Dragon Ballem, Attack on Titan, czy wieloma innymi pozycjami - moim zdaniem niebo a ziemia. Pomijając może pierwszy epizod, który był fillerem i został napisany bodajże po to, żeby nadać serii tempa, wszystkie odcinki były elegancko zgrane. Nie było tutaj pustych dłużyzn, nie było wątków i postaci wciśniętych po nic, nie było podziału na części, w których bracia zmagaliby się z kolejnymi superwrogami. Tylko jedna ciekawa, harmonijna historia.
Oczywiście, to w większości zasługa mangi, jako materiału źródłowego, ale tytuł wciąż sam się broni. Anime jest po prostu dobre - z perspektywy kogoś, kto nie miał kontaktu z materiałem źródłowym i pierwszą serią. Jako samoistny twór.
Bo nawiązując do tego, jak napisałeś, że anime z początku gnało do przodu, omijając wiele wątków - wielbiciela oryginału z pewnością mogło to zaboleć. Ale mnie osobiście znacząco ucieszyło, bo przez paręnaście odcinków trochę się nudziłem, a dopiero kiedy historia zaczęła składać się do kupy, kiedy poznałem motywacje i historie kolejnych postaci, zaczęła mnie realnie ciekawić.
Podsumowując - moim zdaniem reżyseria super solidna, dobrze przemyślana. Nic genialnego tutaj nie miało miejsca, pokazano za to wzorowe rzemiosło, kawałek świetnie wykutego anime.