Poprawiłem to jedno słówko bo było zbyt niedorzeczne i mogłoby wprowadzać w błąd.
Moe to jedyne istniejące słowo (czyli używane przez Japończyków na ubóstwiane przez nich postacie). Myślałem, że zrozumiesz dlaczego je zmieniłem.
Wyobraźnia jest nieograniczona i to ona zapewnia największe emocje. Anime to tylko ruchome obrazki, które wymuszają na nas określone emocje i wyobrażenie sytuacji.
Nie. Anime to piękna animacja, świetna muzyka i ładne głosy seiyuu.
W anime wszystko można pokazać, a w takim VN ogranicza się tylko do wybranych CG. Zresztą podobnie w mandze, ale tam już o wiele więcej pokazują (z tym, że to zwykłe czarno-białe rysunki).
VNy (nie grałem w żadną), ale nawet zwykłe książki tworzą klimat na podstawie wyobraźni
Wiadomo, że tworzą, ale w anime można to wszystko pokazać, a nie tylko opisywać stronami tekstu do czytania. To jest właśnie największa zaleta.
Słowo pisane, trzeba rozumieć, film można oglądać bez umysłowo.
Trzeba rozumieć co się ogląda. Ciekawe dlaczego jak czytam opinie o anime, to mnóstwo osób wykazuje się brakiem wiedzy odnośnie wydarzeń czy postaci, które zostały wyjaśnione w anime.
To właśnie wynika z tego, że przy oglądaniu anime trzeba myśleć, a w naszym przypadku jest to jeszcze utrudnione, bo czytamy napisy. Japończycy mają łatwiej.
Dlatego nie ma znaczenia czy to film czy książka. Wszystko trzeba analizować i dokładnie czytać.
Zaletą anime jest to, że tam oprócz czytania również dużo zobaczysz.
Nie, skoro jest to forma obrazu ruchomego, to ważnymi elementami są wszystkie aspekty. Scenariusz, ukazanie charakteru i emocji postaci, odpowiednie sterowanie fabułą, po przez głosy postaci, dźwięki ogółem, muzyka, jak i wygląd postaci, otoczenia, jak i samo kadrowanie ujęć. A jednym z wyrazów tych emocji jest właśnie wizualne przedstawienie wyglądu postaci. Bo ciężko pokazać emocje na kuli z dwoma kropkami zamiast oczu, choć jest to wykonalne.
Posuwasz się do niedorzecznych skrajności. Ale po co?
Przecież podałem przykład Madoki żebyś zrozumiał o co mi chodzi.
Tam były duże uproszczenia wizualne, ale nie na tyle żeby zepsuć klimat.
Zresztą sam uważam, że ładna grafika i kreska wpływa pozytywnie na odbiór anime, ale zarazem nie jest koniecznym wymogiem, żeby coś było bardzo dobre.
Madoka jako sama oprawa graficzna nie animacja to jest 9/10, jako, że graficznie idealnie odwzorowuje ten ciężki, niemal psychodeliczny klimat.
Bo się do takiej grafiki przyzwyczaiłeś. Jakby była całkiem inna, to też by ci się spodobała, bo to nie ona jest siłą Madoki.
Chociaż ten obrazek (tło w sensie, bo postacie to folia z kadru) mam wrażenie, że jest ilustracją do animacji, nie właściwym kadrem z animacji.
Pisałem tylko o postaciach. Tło mało mnie interesuje.
Zobacz końcówkę drugiego openingu z II sezonu SAO. To właśnie ten kadr.
Zamieściłem go jedynie po to, żeby ci pokazać jak doskonale wyglądają te postacie (mowa o proporcjach i jakości).
Tak starannie, że normalnie w anime to się prawie nie zdarza.
W tym przypadku nie ma znaczenia w jaki sposób zostało to zrobione.
Wiadomo, że całej animacji nie sposób utrzymać w takiej staranności.
Zawsze postacie wyglądają najlepiej z bliskiej odległości.
Harry Potter w wersji filmowej też mógłby być inny, zamiast mieć okulary i bliznę, mógł nosić melonik i mieć wąsy, przekaz i odbiór postaci zapewne by się nie zmienił. O albo takie Mushishi, jakby było zrobione w oprawie graficznej jak Madoka, albo Panty and Stocking to też nie byłoby znaczenia, bo w Mushishi liczyła się fabuła i charakter postaci.
Znowu wyjeżdżasz z tymi dziecinnymi skrajnościami. Aż się nie chce na to odpowiadać.
Ty nie możesz napisać, co nie ma znaczenia, bo tego nie wiesz. Daną produkcję ocenia się po obejrzeniu, czyli wszystkie jej elementy.