Dlatego że się z tobą nie zgadzam nawet mój topic uznałeś za zły.
Czy to naprawdę trudno tolerować głosy oponenta?
Równie dobrze ja mogę napisać, że wszystko co ty wypisujesz ma na celu zniszczenie mojego tematu dyskusji.
Biedny 2dope. Zatapatit się znim nie zgadza.
Jeśli chcesz napisać, że matka Batmana się puszcza - proszę bardzo, ale umotywuj to. Nie bronię Batmana ale zdrowego rozsądku. Twój trop ze scenarzystami w6ydawał mi się nielogiczny - wytknąłem ci jego słaby punkt. Motywacje Batmana wydały mi się kretyńskie - skrytykowałem je (jedna wielka pomyłka - sorry - nie zrozumiałem cię).
Batman wcale nie jest moim ulubionym bohaterem. Czytając moje wcześniejsze posty dowiesz się, że moimi ulubieńcami są El Borbah i Kaznodzieja, Cassidy i Hellboy, Marv z Sin City.
Batmana uważam za to za najlepszego boh. komiksowego (nie ulubionego). Stricte komiksowego. Batman mimo, że należy do grona superbohaterów z lat 40-tych, jest także bohaterem komiksów anty-superbohaterskich, krytykujących samą formułę Super-heroes. Wydawało mi się, że jasno wyraziłem się w poście początkującym Topic. Gdyby nie Batman i Superman taki Burton i Cyb albo El Borbah nie mieliby racji bytu. Istnieją oni tylko jako parodia formuły amerykańskich komiksów.
A Batman jest koniem trojańskim albo Wallenrodem - na tym polega jego doskonałość - Krytykuje formułę samemu będąc jej częścią.
Cóż, o to mi chodziło. Nie chciałem w pierwszym poście tak przynudzać przez co zostałem niezrozumiany. A nawet posądzony o jakieś spiskowanie...