A Egmont jest zarządzany nieudolnie.
Podam tutaj jeden przykład nieudolności Egmontu okołokomiksowej.
"Kaczor Donald" na początku stulecia, 80 tyś sprzedaży, a teraz 30 tysięcy (jako dwutygodnik). Dlaczego? Po prostu Egmont nie zrozumiał, że z początkiem wieku powoli zaczął się wypalać element zwany gadżetem, we wszystkich krajach europejskich, gdzie wydawca stawiał na gadżet sprzedaż spada o kilkadziesiąt procent, a tam gdzie na komiks utrzymuje się na podobnym poziomie lub lekko spada. Widać to też na polskim rynku, że serie gigantopodobne mają podobną popularność od wielu lat. Oczywiście, że Egmont nadal tego nie zauważył i na początku roku próbował wciskać okładkę z Lewandowskim czy 29 stron komiksów (zamiast 33 normalnych) czy podwyższa cenę o 3 złote, gdy jest lepszy gadżet. Na dodatek takie coś powoduje ogólny spadek sprzedaży komiksów przez nich wydawanych (w dalszym okresie), przecież gdyby Egmont próbował reklamować KD jako "najlepsze komiksy dla dzieci" czy coś w tym stylu, nie dołączałby gadżetów przez które nie jest magazyn widoczny oraz dawać lepszy papier (niezależnie jakie inne dziecięce pismo kupicie, tak złego papieru nie znajdziecie), spowodowałoby to wzrost zainteresowania pisma, szerszą (wiekowo) grupę odbiorców oraz większe (późniejsze) zainteresowanie innymi komiksami. Była sobie seria "Komiksy z Kaczogrodu", sprzedała się dobrze (szczególnie 1 i 2 tom), dużo było zapytań w internecie o 4. tom (poszukajcie sobie), lecz Egmontowi wyszło, że to się nie opłaca i serię zamknął, a wydaje mi się, że w tym trzeba szukać drugiego dna. Według mnie Egmont przesadził z ceną i liczbą stron, wydaje mi się, że jeżeli przy normalnym magazynie musi się sprzedać 40 czy 50% nakładu, żeby się opłacało (a czasem mniej) to tu musiało się sprzedać 80%. Poza tym warto zaznaczyć, że seria nie była reklamowana dobrze w Gigantach (a tam głównie trzeba było szukać klientów), ani np. w FK, ani na stronie.