Long Halloween to obok Dark Victory i Death in the Family w zasadzie jedyny klasyk z Batmana, którego do tej pory nie czytałem. Pozostałe (Arkham Asylum, Killing Joke, Knightfall, Hush, DK Returns i cała reszta) albo miałem przeczytane w tm-semicach albo już wcześniej zakupiłem wydane przez egmont (a trylogię knightfalla dorwałem nawet w oryginale
).
Na tle wszystkich klasyków Długie Halloween wypada... zaskakująco dobrze i chyba należy mu się fotel lidera. Taki swoisty mix Ojca Chrzestnego, kryminału Agathy Christie i Batmana mógł się nie udać, ale Loebowi i Sale'owi wyszło dzieło ze wszech miar wybitne. Skoro Dark Victory ma być jeszcze lepsze to nie wyobrażam sobie jak bardzo dobry będzie ten komiks, kusi mnie żeby dorwać go w oryginale, ale wolę poczekać te dwa lata i wesprzeć polski rynek komiksowy.
Co do aspektów fabularnych to mam jedno pytanie;
Skąd Calendar Man wiedział cały czas kim jest Holiday? Julian Day nie jest geniuszem, a skoro nawet takie tuzy intelektu jak Batman czy Riddler nie byli w stanie rozwikłać tej zagadki to dlaczego siedzący cały czas w celi Julian zdaje się wszystko wiedzieć? Coś mi umknęło czy to po prostu taki smaczek, równie zagadkowy jak samo zakończenie?