Żona, jak wynika z końcowego monologu, sądziła, że to Dent przejął po niej pałeczkę, gdy został "zabity" syn Rzymianina. Ale równie dobrze mógł wtedy zacząć działać tenże syn.
W zasadzie jednak możliwe jest nawet to, że żona Denta nikogo nie zabiła, tylko z tego wszystkiego ześwirowała, coś jej się ubzdurało i tak sobie gadała. Dent i syn Rzymianina też nie musieli nikogo zabić - oczywiście nie licząc tych morderstw, gdy widzimy, że to oni strzelali. Ale to taka teoryjka w stylu (spojler z innego komiksu!) Batman dusi Jokera w pewnym komiksie.