Nadrobiłem zaległości i przeczytałem Techniki Zastraszania. I cóż można napisać?
Kilka różnych historyjek, wrogów od groma i trochę, bohaterowie spłyceni do granic możliwości, nawet Batman zachowuje się jak pięciolatek, który leci na łeb na szyję.
Daniel chyba założył się podczas gry w pokera, że wrzuci do komiksu jak najwięcej postaci, bez żadnej logiki. Czarne dziury, klony - co to ma być? Star Wars? Fantastyczna Czwórka? Masakra.
Specjalnie powtórzyłem sobie wcześniejszy tom, jednak był to kiepski pomysł. Mało powiązań, kontynuacji, dowiedziałem się tylko, że
Charlotte ma wylecieć do Paryża
Ogólnie tom wydany na siłę, zeszyt nawiązujący do Sów fatalny, z tym mr toxic jeszcze gorszy, sam musiałem przeczytać go kilka razy, aby mniej-więcej zorientować się o co tu chodzi.
Techniki Zastraszania wylądują na półce, do kolekcji, jednak raczej w najbliższych miesiącach ponownie po niego nie sięgnę. Oby w kolejnym tomie było lepiej, chociaż wyjść z twarzą z tej całej sieczki bohaterów łatwo racze nie będzie.