Mój post dotyczy głownie tutułów wydawanych w Polsce. Na podstawie wypowiedzi większości z Was wnioskuję, iż na obecnym etapie Waszego komiksowego rozwoju* raczej nie zdarza Wam się przeczytać "przeciętniaka". Przede wszystkim problem polega jednak na tym, że trudno stwierdzić, że dany tytuł jest przeciętniakiem, bez przeczytania go. Domyślam się, że jednym z możliwych rozwiązań jest sprawdzenie ocen danego tytułu przez osoby na jednym z mniej lub bardziej opiniotwórczych portali. Z drugiej strony nie od dziś wiadomo, że "każda potwora znajdzie swego adoratora". Jak zatem w takich okolicznościach zagwarantować, że to przypadkiem właśnie nie o jednym z Was mówi przytoczone przysłowie (jako adoratorze rzecz jasna) w kontekście danego tytułu (czytaj: potwora), który został okrzyknięty "przeciętniakiem" bez sprawdzenia tego na własnej skórze? Np. mnie wielokrotnie podobały się komiksy, które przez wiele osob byly uznawana za przecietne, a nawet słabe. Czy w takich okolicznościach miałbym się pozbawić przyjemności ich przeczytania tylko dlatego, że inni twierdzili, iż są to "przeciętniaki" oraz w obawie, że narażę się na zarzut, iż się nie znam? Co prawda, czesto czytam, co sądzą inni na temat danego komiksu, ale zwykle to robię juz po jego przeczytaniu i to jedynie z ciekawości, aby porównac moje odczucia z odczuciami innych osob, a nie po to aby "kształtować swoje gusta komiksowe" poprzez wprowadzanie do nich "korekt" na podstawie opinii komiksowych autorytetów. Dodatkowo, banalną prawdą jest to, że aby poznac i docenic dobro, trzeba tez co nieco wiedziec o rzeczach nie do konca dobrych, a nawet złych, po prostu aby miec jakis punkt odniesienia. Nie twierdzę tym samym, ze należy czytac cale shit tego świata, ale byc może własnie owe "przeciętniaki" stanowią odpowiednią dolną granice wspomnianego układu odniesienia.
* Proszę nie doszukiwać się w tym sformułowaniu żadnej złośliwości, sarkazmu, etc.