Dołączam do osób rozczarowanych komiksem
Batman: Narodziny Demona. Dwie pierwsze historie bronią się tylko rysunkami. Fabuła przypomina sensacyjne filmy klasy Z z Dudikoffem i Seagalem rozprowadzane w poprzednim wieku na VHS. Tylko co to wszystko ma wspólnego z Batmanem? Trzecia historia najlepsza, ale klimatu Batmana też tu nie doświadczymy bo to origin Ghula. Kamil Śmiałkowski pisze w posłowiu, że właśnie tak wyglądały wszystkie komiksy z Mrocznym Rycerzem wydawane w tamtych czasach co jest kompletną bzdurą bo TM-Semic wydał sporo komiksów z tego okresu i miały zupełnie inny klimat i nastrój.
4/10
Batman: Mroczny Rycerz - SzalonyNa poprzedni tom trochę narzekałem, ale ten był naprawdę dobry. Mroczny, klimatyczny, brutalny - Batman zachowuje się tu niczym Punisher (zawsze byłem zwolennikiem takiej wizji tej postaci) a jedyne co go od niego różni to tylko to, że nie zabija
(chociaż aż się prosiło pod koniec komiksu żeby tą granicę przekroczył)
. Nie używa tu też masy gadżetów jak u Snydera, działa bardziej w stylu lat 90-tych. Sam komiks to geneza Kapelusznika, o tyle dla mnie interesująca, że nie znałem jej wcześniej. Kapelusznik w tym komiksie udowodnił, że jest totalnym psycholem i w niczym nie ustępuje Jokerowi. Rysunki Scivera według mnie jeszcze lepsze niż Faboka czy Fincha. Kudrański też pokazał się z dobrej strony - co prawda nie rysował tak szczegółowo jak Ethan i trochę kontrastowały jego prace z resztą komiksu, ale trzeba przyznać, że jego rysunki idealnie pasują do gacka. Z wszystkich serii z Batmanem z Nowego DC ta jest według mnie najlepsza, szkoda, że tak szybko ją anulowali.
7,5/10
Batman: Cmentarna SzychtaZbiór krótkich, przeważnie jedno-zeszytowych historii. Nie kupuję wizji Snydera dalej. Dla mnie Batman jest tu jakimś rozkapryszonym gówniarzem z masą gadżetów a nie prawdziwym Mrocznym Rycerzem. W niektórych historiach ogromna dekompresja fabuły - przykładowo w jednej Batman spotyka Supermana, grupa nastolatków przywołuje ducha z innego wymiaru, Batman z Supkiem go pokonują i koniec (sic!). Nie, nie ma tu żadnej ukrytej głębi, błyskotliwych dialogów, taką prostą żeby nie powiedzieć prostacką historię rozpisano na kilkanaście stron. Rysunki Capullo i pstrokate kolory Plascenci jak nie pasowały do postaci Batman tak dalej nie pasują. Na szczęście nie zrobili oni całego tomu bo jest tu i Kubert i Maleev. Do serii wrócę gdy Snyder i Capullo z niej znikną.
2/10
W tym Eternal jaki procent scenariuszy stworzył Snyder?