Zmieniając temat, jestem po lekturze pierwszego tomu "Wiecznego Batmana" i chyba da się to opisać słowem: przyzwoite. Wg mnie nie jest to poziom "Trybunału Sów", ale i nie takie dno jak pierwsze albumy "Detective Comics". Powiedziałbym, że dla mnie było to podobne jakością do "Imperium Pingwina". Duża objętość wcale nie musi być koniecznie atutem, a parokrotnie miałem wrażenie, że ten komiks dałoby się podzielić na kilka różnych TPB dla poszczególnych wątków. Rysunki mocno nierówne: ogólnie poprawne bądź fajne, ale przy części Iana Bertrama to się skrzywiłem.
Muszę jednak przyznać, że ten redesign Rzymianina w ogóle nie przypadł mi do gustu. Czasem uwspółcześnianie wszystkiego na siłę daje kiepski efekt (patrz "Rok zerowy"). W "Długim Halloween" facet miał styl, nosił się klasycznie niczym z "Ojca chrzestnego", a tu? Sportowe marynarki i jakieś podkoszulki z różami. Wg mnie nie tędy droga i nie jestem przekonany, czy sensowne było negowanie wydarzeń z "Długiego Halloween"
. Tylko skłoniło mnie to do zestawienia w myślach "DH" i "Wiecznego Batmana", z oczywistą szkodą dla tego drugiego. Rozumiem: nowe kontinuum, ale czasem lepiej (spojler do "DH")
zostawić martwych w spokoju
. Zresztą, restart restartem, a i tak dla pełnego zrozumienia przyda się choćby znajomość "Mrocznego odbicia" (
James Jr., Pędziwiatr, Tiger Shark
).