WIECZNI BATMAN I ROBIN TOM 1
Wiecie co jest największą zaletą tego komiksu? Brak Batmana! W końcu Bat-rodzina jest zdana tylko i wyłącznie na siebie. W żadnym krytycznym momencie nie pojawi się On i nie uratuje kogoś z bliskich. Komiks jest solidnie osadzony w uniwersum i wypada znać poprzednie tomy regularnej serii Batman Snydera, a także wszystkie tomy Wiecznego.
Ja jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, zarówno jeśli chodzi o zarys fabuły, nowego antagonistę jak i relacje pomiędzy Robinami. Dick, Red Hood, Red Robin mają swoje minuty w komiksie, scenariusz jest ułożony tak że każdy z nich ma swoje do zrobienia. Jakie to miłe dla oka, jeśli nie są tylko piątym kołem u wozu.
Graficznie podobnie jak w Wiecznym Batmanie, trochę panów tam rysuje, raz jest bardzo dobrze, raz nieco mniej, ale średnia wypada na plus.
Tomik ten jest również bardziej spójny niż Wieczny Batman, gdzie po kilkunastu zeszytach można już było czuć się delikatnie zgubionym, w tym przypadku wiemy o kogo chodzi a z każdym kolejnym etapem poznajemy więcej szczegółów kim jest nowy - stary wróg z przeszłości.
Polecam gorąco i czekam na lipiec z premierą kontynuacji.