Odwrócenie ról potrzebuje punktu odniesienia. Damian musiał zjawić się u boku Bruce'a, by późniejsze przesunięcie, o którym piszesz, było możliwe. B&R jest wariacją na temat "partnerstw" Batmana, podobnie jak cały run Morrisona jest wariacją na temat Mrocznego Rycerza jako herosa na jednym, a bohatera kultury zachodniej na nieco wyższym poziomie. Wątek wychowawczy jest tu zresztą bardzo na miejscu. Podobnie jak wszystkie śmierci (i powroty) nowego Robina.
Tomasi to sprawny pisarz, ale już jednak dużo bardziej konwencjonalny. Dopowiada, uzupełnia, ale też rzadko bierze sprawy pod włos. Ugrzecznia Damiana do poziomu akceptowalności, chłopak staje sie konwencjonalnym nastolatkiem, może trochę bardziej cynicznym i dowcipnym niż większość jego rówieśników. Ale to i tak matryca.
A Damian Morrisona był świetny, bo był irytujący i nieobliczalny. Bo konwencje, do których odwołuje się ten autor są rozmaite. Ale to od samego początku ("Myślałem, ojcze, ze jesteś wyższy").