To teraz nie ma hologramowych okładek?
Nie obwiniam o to samego Jima Lee, tylko fakt, że wszystkie komiksy (mainstreamowe) w tamtym czasie były zunifikowane w treści, a już na pewno tak samo wyglądały - to był podstawowy gwóźdź do trumny, bo najwyraźniej większość czytelników miało już dość tej jednolitej masy. A ojcem chrzestnym tego stylu (głównie Marvela, ale później też Image Comics, a i DC też się lekko zaraziło) był nie kto inny jak Lee właśnie.
Oczywiście bardzo istotnym problemem, być może nawet najważniejszym, był fakt, że niektóre wątki ciągnęły się latami i były tak telenowelowate (osławiona Clone Saga), że czytelnicy nie mieli już ochoty ich ogarniać. Stąd, zdaje się, rozpoczęto te wszystkie resety, ale oczywiście nie jestem tu ekspertem, więc odpuszczam temat - chyba nie o tym była dyskusja.