odpowiedzi bardzo pesymistyczne, jak zwykle zdawkowe i na odpi****l, ale ja Kołodziejczaka rozumiem, bo raz, że chłopak ma na sobie potrójną presję: szefa, który chce wyników; licencjodawców, którzy chcą, żeby ich książki ukazywały się w nakładach wyższych niż sto egzemplarzy i sprzedawały w ilościach większych niż dziesięć sztuk; i czytelników, którzy chcieliby najlepiej wszystko od razu, w miękkiej, twardej, błyszczącej, matowej, w kolorze, czerni i bieli, w integralach i zeszytach, co tydzień, a do tego za grosze. my, czytelnicy i klienci, mamy w stosunku do egmontu ogromne oczekiwania, ale trudno się dziwić, skoro przed laty firma nas tak ładnie łechtała fajnymi tytułami, a teraz wydaje jeden ciekawy komiks na miesiąc (góra!). cóż, rzeczywistość. po drugie, też bym odpowiadał jak Kołodziejczak, gdyby ktoś mi kazał odpowiadać na takie pytania. toż połowa z nich to jakiś bełkot, niegramatyczne i nieortograficzne dźwąganie. czy naprawdę ci ludzi z alei komiksu nie mogliby po prostu przeredagować pytań tak, żeby miały ręce, nogi i głowę? wiem... to retoryczne pytanie.
osobiście czekam - z tego, co zostało ogólnikowo zapowiedziane - wyłącznie na Sambre'a, bo przymierzam się do zakupu po francusku, tylko obawiam się, że będzie trochę za trudne jak na mój poziom znajomości języka. szkoda Largo, szkoda, tako dobry chłopak był...