Ja powiem tak: pierwszy raz w Warszawie ruszyłem dupę w niedzielę. A to już coś. Mi się podobało - jak na naprawdę bolesny start z wiatrem w oczy to było przyzwoicie (i niech ktoś powie, że przesuwanie festiwalu tydzień przed terminem to nie jest wpi****l i niech nie zdejmie czapki przed organizatorami, że dali radę).
Wziąłem udział w wyjątkowo dużej ilości spotkań, a ja z zasady przyjeżdżam na konwenty kupować, pić i sprzedawać (w takiej kolejności), więc musiało być fajnie.
A reszta - pogadamy za 5 lat. Chyba zapominacie, że takie przykładowe MFK ma 20 lat tradycji. Ciekaw jestem, jak wyglądała pierwsza odsłona - jakoś nie wyobrażam sobie, że przebijała FKW z tego, co kojarzę chociażby z relacji w Fantastyce (czy już wtedy Nowej Fantastyce) o sympatycznej, koleżeńskiej, kameralnej imprezulce tych śmiesznych kolesi od komiksów.
A poza tym, to sorry, zacytuję ulubiony slogan tego forum, jak się komuś coś nie podoba, to niech sam zrobi, albo k**wa nie gada bzdur.