Jak myślicie, jaki skutek dla ziemskich systemów religijnych będzie odkrycie życia pozaziemskiego?
Jedna możliwość jest taka, że życia poza Ziemią w ogóle nie odkryjemy przez najbliższe parę tysięcy lat. Umocni to monoteizmy, bo one twierdzą, że Bóg specjalnie stworzył ludzi jako ukoronowanie stworzenia, osłabi za to hinduizm, który wprost wyznaje istnienie innych zamieszkanych planet.
Jest możliwość moim zdaniem najbardziej prawdopodobna: odkryjemy jakieś prymitywne życie jednokomórkowe. Wtedy raczej niewiele się zmieni w doktrynach religijnych. Większość religii jest agnostyczna jeśli chodzi o życie pozaziemskie.
Najlepszą dla ateistów możliwością byłoby, gdybyśmy odkryli życie inteligentne, przy czym kosmici byliby ateistami lub byliby bardzo podobni do ziemian - czyli mieli wiele systemów religijnych. Zawsze ateiści mogliby twierdzić, że powstanie religii to naturalny etap cywilizacji, czy coś w tym stylu.
I w końcu mogłoby się zdarzyć, że spotkalibyśmy inteligentnych kosmitów, którzy wierzyliby w to samo, co my. Tzn. mieli niejako komplementarne wersje wierzeń jednej z naszych religii. Wyobraźmy sobie - przylatują kosmici i z miejsca mówią: "Witajcie. Słyszeliśmy, że na tą planetę 2000 lat temu przybył Bóg. Pokażcie Go nam, bo chcemy Mu zadać kilka pytań."
To byłby lepszy motyw, niż Indianie oczekujący przybycia bogów na statku z białymi żaglami.