Litosci!
Zamknij oczy. Wyobraz sobie swiat w ktorym jest pewien dystrybutor, ktory ma salony sprzedazy w duzej ilosci miejsc.
Ze wzgledu na swoja wielkosc, jego klienci, zarowno ci potencjali jak i instniejacy zakladaja ze ma on w swojej ofercie wiekszosc rzeczy dostepnych na polskim rynku.
Co wiecej jest to jedyny znany klientowi sklep posiadajacy w swojej ofercie komiksy i bedacy w jego miescie. Wchodzi wiec na strone empik.com i wstukuje raz "watchmen" raz "straznicy". Nie pojawia mu sie informacja, jak przy grach na przyklad, ze towar istnieje ale jest niedostepny. Widzi za to wersje obcojezyczna.
Robi wiec załozenie, iz produkt spelniajacy wymagania "komiks, watchmen, po polsku" nie istnieje. Po co ma sprawdzac w google skoro google nie ma sklepu w jego miescie? A allegro, drugie dla niego miejsce zakupu, rowniez nie przedstawi zadnej oferty.