Heyka !!!
Wieeeeelkie dzieki dla wszystkich za tak goracy doping
Mielismy +10 do Morale wiedzac, ze jest tutaj az tak goraco i wszyscy nas zagrzewaja do boju. To bylo naprawde MEGA
Poziom gry w Europie (i bylych koloniach
) rosnie z kazdym rokiem, na obecnym ETC bylo naprawde hardcore'owo.
ALE of course, dzieki zaangazowaniu Vladda, bylismy rowniez MEGA-super przygotowani i tylko turbo-fart Niemcow i lekko mniejszy Hiszpanow spowodowal, ze nie zaliczylismy kompletu zwyciestw.
Widok twarzy wszystkich Gwardzistow grajacych z Marcinem - BEZCENNY
Szczegolnie, jak sie mialo okazje obserwowac ich tura po turze. To co zrobil Marcin bylo po prostu POJECHANE na MAKSA.
Wlasciwie tylko Szwedzi zdolali uchronic swojego Gwardziste od pozarcia, tylko dlatego, ze dali go na Czempiona (no ale whatever, Marcin zasymilowal w tej bitwie Wilki khe khe khe).
Jesli chodzi o same bitwy:
1) Irlandczycy - wiadoma sprawa - ci kolesie przyjezdzaja na ten turniej, zeby sie pozadnie zabawic, popic i tak dalej. W tym roku mieli sponsoring od
Bushmillsa - dla kazdego przeciwnika mieli przygotowana flaszeczke tego zacnego whiskacza
Takze zdobyli moje serce, ze sie tak wyraze
2) Niemcy - mocni jak zwykle, ale w sumie bez rewelacji. Mieli zdecydowanie lepszy team niz ostatnio. Kayu i Fritz - totalna przemiana emocjonalna, to byli calkiem inni ludzie, gralo sie z nimi uber-fajnie (tak chlopaki mowili), bez spin i prob walkowania. Do tego Kayu podchodzil do nas i przyjaznie zagadywal - super sprawa. Oczywiscie nie moglo byc w 100% fajnie - lyzka dziegciu w tej beczce miodu okazal sie byc Florida Boy, ktory byl takim ssynem i pdolonym walkarzem, ze az dziw, ze nie zarobil w ryj. Dostal za to dwie zolte kartki (w meczu z nami i nastepnym ze Szwedami) - za nastepny numer mial wyleciec z turnieju. Anyway - jak to juz pisalem - Niemcy mieli mega-farta, przegrywali z nami na 3+ (doslownie i w przenosni), no ale wypadlo 1-2 i byl remis.
3) Hiszpanie - byli super przygotowani i calkiem dobrze grali. Na pierwszy rzut oka bylo widac, ze ostro i powaznie podeszli do turnieju. Do wygranej zabraklo nam bodajze 21 VPkow w bitwie Marcina z IG (wystarczylo 15:5, skonczylo sie 14:4), mojego glupiego strzelania z klamek przed szarza, czy tez sprawdzenia, czy gosc napewno moze nie uzyc FnP. No ale - Hiszpanie grali na tyle dobrze, ze remis z nimi to w sumie nie wstyd
4) Dunczycy - przemili goscie, grali calkiem ok, ale to jednak nie ta liga.
5) Hamerykanie - w wiekszosci przemili goscie (poza Darkwynem i gosciem od BA), grajacy w 101% fair. Od strony technicznej doskonale przygotowani - np. combi-weapony na magnesach, po wystrzeleniu od razu odczepiane, kratery w ksztalcie pojazdow i wiele wiele innych pi****lek ulatwiajacych gre. W wiekszosci tez bardzo dobrzy gracze, ale do turnieju teamowego nie byli przygotowani. Gralismy z nimi 5ta runde, powinni wiedziec, co Marcin robi z IG, a i tak wyszli z Leafblowera na wystawke. Jak sie skonczyli - wszyscy juz wiedza
Darkwyn natomiast to burak jakich malo, na koniec bitwy nie podal Marcinowi reki i takie tam.
6) Szwedzi - again mocni jak zwykle, powaznie pojechali Niemcow, wiec osobiscie troche obawialem sie o nasz wynik, szczegolnie w Anihilacji. No ale - okazali sie za slabi
Troche mi ich zal, no ale - 4te miejsce w takim turnieju, to tez nie jakis epic fail z ich strony.
Wielkie dzieki dla calej ekipy za EPICKIE bitwy i WYGRANA na miare Mistrzostwa Swiata
Specialne podziekowania naleza sie tez naszemu Coachowi - Pajakowi. Mysle, ze bez niego nie dalibysmy rady.
Na razie to tyle ode mnie.
Cze !!!