Autor Wątek: Wampiraci: Martwa Głębia  (Przeczytany 5738 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Łędina

Wampiraci: Martwa Głębia
« dnia: Listopad 26, 2010, 06:46:51 pm »
Znacie serię o Wampiratach? czyli połączeniu wampirów - piratów i tych ludzkich piratów? Jeżeli tak to wypowiadajcie się co myślicie na temat serii książek. No i co najważniejsze, czy czytaliście już najnowszą część Wampiraci: Martwa Głębia. Podobno książkę można nabyć tylko i wyłącznie przez internetową stronę wydawnictwa i tylko wtedy kiedy się kupi którąś z poprzednich części. Jak myślicie czy wydawnictwo wyda książkę normalnie do sklepów? Powinno, nieprawdaż?

Offline Vulwsztyn

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #1 dnia: Grudzień 18, 2010, 07:48:41 pm »
Więc po koleji.
Tak czytałem wszystkie części, a "Martwą Głębię" czyli "Dead Deep" zamierzałem przeczytać po angielsku.
"Dead Deep" zostało wydane już jakiś czas temu i  nie zostało przetłumaczone na polski, lecz z tego co piszesz wnioskuję, że wreszcie to zrobili.
Tom ten czy też bardziej opowiadanie opisuje m. in. to skąd Connor, Bart i Jezz mieli swoje tatuaże.
 
P.S.
 
Uważam, że ta seria jest przynajmniej 99999999999999999999999999999999999 99999999999999999999999999999999999 9 razy lepsza od "Zmierzchu".

"To w zasadzie bez zwązku, poza tym, iż nie jesteśmy jakąś bandą brutalnych odszczepieńców. Jesteśmy wrażliwą gromadą odszczepieńców, którzy próbują dbać o swych braci. Przez większość czasu."

Offline Łędina

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 27, 2010, 02:48:28 am »
Nabyłam już książkę, ale jeszcze nie przeczytałam. Było tak jak się obawiała, jeżeli nie zamówiło się jednej z poprzednich części, nie dostawało się Martwej Głębi, co moim zdaniem jest wyzyskiwaniem klienta. A ma może ktoś wiedzę na temat piątej części wydanej po polsku? Kiedy będzie? Czy już ją tłumaczą? A może ktoś ją przeczytał po angielsku i może coś zdradzić.

Dziękuje osobie powyżej za odpowiedź ;)

Offline Vulwsztyn

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #3 dnia: Grudzień 27, 2010, 11:23:23 am »
Dzięki za informacje o piątej części (Empire of Night czyli Imperium Nocy).
 
Znalazłem fragment i Dead Deep i Empire of Night, lecz niestety po angielsku.
Postaram sie to przetłumaczyć, ale najwcześniej na za tydzień, sorry.
 
 

"To w zasadzie bez zwązku, poza tym, iż nie jesteśmy jakąś bandą brutalnych odszczepieńców. Jesteśmy wrażliwą gromadą odszczepieńców, którzy próbują dbać o swych braci. Przez większość czasu."

Offline Łędina

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #4 dnia: Grudzień 27, 2010, 04:08:47 pm »
Mogłabyś mi przetłumaczyć fragment? Jesteś wspaniały. Bardzo dziękuje ;)

Offline Vulwsztyn

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #5 dnia: Grudzień 27, 2010, 06:33:13 pm »
Jasne, że przetłumaczę.
W tej chwili tłumaczę trzeci rozdział Imperium Nocy, bo tylko on jest dostępny i jestem pod koniec pierwszej strony.
Więc za jakiś tydzień skończę. :doubt:
Może wcześniej. :biggrin:
 
P.S.
Mógłbym Cię o coś prosić :???: :
Jeśli masz w domu skaner to prosiłbym Cię o zeskanowanie "Martwej Głębi" do formatu .pdf i wysłanie mi na e-mail.

P.P.S.
Od razu mówię, że Lola jakoś przeżyła.
 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 28, 2010, 04:51:53 pm wysłana przez Vulwsztyn »

"To w zasadzie bez zwązku, poza tym, iż nie jesteśmy jakąś bandą brutalnych odszczepieńców. Jesteśmy wrażliwą gromadą odszczepieńców, którzy próbują dbać o swych braci. Przez większość czasu."

Offline Łędina

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #6 dnia: Grudzień 29, 2010, 05:09:09 pm »
Lola przeżyła? No to nieźle się zapowiada. Ale mnie bardzo interesuje los Kapitana Wampiratów. Jest tam może coś o nim?

A co do twojej prośby, to muszę Cię przeprosić, ale nie mam w domu skanera. Szukałam książki do pobrania, ale jeszcze jej nie ma, może po ukończeniu promocji, ktoś ją wrzuci, a wtedy jak ją znajdę, dam ci znać.

Offline Łędina

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #7 dnia: Styczeń 07, 2011, 09:34:35 pm »
Nie znalazłam jeszcze tej książki, ale mam napisane jej streszczenie na swoim blogu i to dość dokładne. Jeżeli chcesz podam Ci link, tylko chyba na PW, bo nie wiem czy tu można, chyba nie.

Offline Vulwsztyn

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #8 dnia: Styczeń 08, 2011, 03:04:21 pm »
Nie, dziękuję i najmocniej przepraszam, że kazałem tak długo czekać na to tłumaczenie.
Wrzuciłem je na Rapidshare daje link, ale nie wiem czy tu można, więc jeśli usuną to zamieszczę tutaj.
 
http://rapidshare.com/files/441465751/Empire_Of_Night.rar
 
Jeśli nie chcecie pobierac to tekst zamieszczam tutaj:
Cytuj

Rozdział Trzeci: Nowożeńcy [/size]  Morze Czarne, Odessa, Ukraina [/size]  „Tak bardzo to kocham” stwierdziła Lola przemieszczając wzrok z Sidoria na zmrożone morze „Wiedziałam, że wybierzesz idealne miejsce na nasz miesiąc miodowy.” Było tak zimno, że fale zamarzały, gdy tylko dotknęły brzegu. Był to rzadki i magiczny widok, jeszcze bardziej magicznym tworzyły go fioletowe odcienie światła księżyca i spokój odległych fal, ich ostatnie dźwięczne westchnienie przed przemianą z cieczy w lód.
Świeża zaspa śniegu zaczęła pokrywad stół pomiędzy nimi. Lola zwróciła się w stronę twarzy swego męża, wyciągając do niego dłoo. „Jakiś ty mądry” powiedziała.
Sidorio uśmiechnął się. W czasie jego boleśnie długiej wędrówki po świecie, był „tak wiele” razy nazwany mądrym, że mógłby to z łatwością policzyd na palcach jednej dłoni. Przesunął wzrok z promiennej twarzy swojej żony na budynki za nimi. Delikatne światło emanowało z okien całego, lecz opuszczonego hotelu. Ostatnim razem rokokowe budynki były wspaniałym pałacem i „utrzymywanym na poziomie.” Lockwood’owie Sidorio byli jedynymi gośdmi w hotelu i mieli do dyspozycji apartament z pokojami używanymi niegdyś przez Piotra I Wielkiego i jego żonę Katarzynę I. „Jakże stosowne” stwierdziła Lola wyrywając klucz recepcjoniście, który rozdwajał się jak mógł, ponieważ był też kelnerem.
Z braku klienteli podczas długiej, ostrej zimy, hotel miał tylko szczątkową obsługę. Lecz to nic nie znaczyło dla nowożeoców. Ich potrzeby były niewielkie.
Teraz kelner kierował się do ekscentrycznej, ale wielce hojnej pary, siedzącej przy jej stole na granicy pokrytej śniegiem plaży. Tej nocy kobieta z osobliwym w kształcie serca ubrana była w długą suknię i sobolowe futro; mężczyzna zaś w palto, zwiększające w jakiś sposób jego.
„Sir,” Starszy gospodarz odkaszlnął, potem obwieścił „Muzycy przybyli, wystarczy jedno słowo.” Dostarczywszy wiadomośd staruszek zaczął brnąd powrotem przez śnieg.
Lola zaklaskała z uciechą. Patrząc z miłością na swojego męża, zawołała: „Muzycy! Brawo!”
„Mówisz, że chcesz muzyki” Oczy Sidoria zwróciły się na nią znudzenie. „Czegokolwiek moja żona zapragnie, dostanie to.”
Lola uśmiechnęła się. „Czegokolwiek?”
Mrugnął „Wypróbuj mnie”
„Nowego statku” Powiedziała, nie wychodząc z rytmu. „Coś jak
Tyfon [/i][/size]Tofie Wrathe. Przerwała i uśmiechnęła się. „Nie, nie jak Tyfon[/i][/size]. Chcę Tyfona.” [/i][/size]  Sidorio wyglądał na rozbawionego „Czyż jaj złota dłoo Ci nie wystarczy?”
Żachnęła się na chwilę „Jej rozpuszczony synek ukradł mi ją. „Nie istotne, To był jego cel.” Uśmiechnęła się na wspomnienie ostatnio zdobytej dłoni Tofie, jako zwieoczenia jej ślubnego bukietu.
„Niech będzie,” powiedział Sidorio „ Dam Ci statek. Coś jeszcze? Cokolwiek co mogę Ci dad tej pięknej nocy?”
„Więc…” powiedziała Lola „
Jestem [/i][/size]spragniona, A ty?”
Sidorio skinął głową, uśmiechając się. Następnie gwizdnął na kelnera, który ciągle przekłuwał sobie drogę przez śnieg, żeby wezwad Muzyków. Gdy Sidorio zagwizdał ostro poprzez nocne powietrze, staruszek zatrzymał się obrócił i zaczął przedzierad się w przeciwnym kierunku, jego śniegowce były powolne i niezbyt stabilne.
„Przynieś nam magnum wina z najlepszego rocznika ” warknął Sidorio.
Staruszek uniósł swą dzik braw – linię białych włosów zdobionych lodem. „Nasze najlepsze są drogie, Sir – w magnum zdecydowanie drogie.” Sidorio wzruszył ramionami, nie tracąc czasu na wyjmowanie złota z kieszeni „Nie męcz mnie gadaniem o pieniądzach. Wspaniale wiesz, że mam dośd złota by kupid cały ten nędzny hotel. Po prostu przynieś nam wino.” Zauważywszy, że Lola patrzy na niego z podziwem, dodał „Moja żona jest koneserką, ma bardzo wybredne podniebienie.”
„Bardzo dobre, sir.” Gospodarz ukłonił się, następnie obrócił by dokooczyd ostatnią epicką przeprawę przez gruby padający śnieg.
Lola zsunęła buty ze stóp i pozwoliła im dotknąd zmrożonej ziemi. Uczucie było wspaniałe. Powtórnie zadrżała z przyjemności.
Muzycy przybyli. Byli młodzi i ubrani w płaszcze, czapki, szale i rękawiczki bez palców. Wspięli się na stara metalową estradę. Czyniąc jak najmniejszy hałas, wyjęli swoje instrumenty i zaczęli grad. Muzyka była porywająca mieszająca niewinne brzmienie muzyki ludowej z natarczywymi rytmami tango.
Lola wstała, pozwalając jej sobolowemu futru ześlizgnąd się z jej ramion na oparcie krzesła. Wyciągnęła dłoo „Zataocz ze mną, mężu.”
Sidorio podniósł się na nogi i wziął jej malutką dłoo w swój mocarny uścisk. Przeszli przez okrytą śniegiem plażę, na niewielką odległośd od estrady. Główny wokalista – młoda kobieta z dzikimi, ciemnymi oczami i rzęsami przypominającymi grube nogi pająka – uśmiechnęła się gdy para zaczęła taoczyd. Ich styl był niecodzienny, lecz pełen talentu i gracji.
Lola krzyknęła z radości, gdy Sidorio opuścił ją nisko nad lodem. Pozwoliła swojej głowie opaśd do tyłu, pokazując świeże blizny na jej szyi, kiedy pasma jej długich, kruczoczarnych włosów omiotły śnieg, a jej oczy zwróciły się w stronę księżyca w pełni.
Sidorio odprowadził Lolę powrotem do stolika. Podczas ich nieobecności, sędziwy gospodarz zostawił magnum wina i dwa kieliszki. Dotychczas, na butelkę po nim napadała niewielka warstwa śniegu.
„Ja rozleję” powiedziała Lola, strząsając płatki śniegu z butelki wina.
Podnosząc butelkę, spostrzegła żółtą wstążkę na butelce. Potem podniosła ją wylała ciemną, kleistą substancję na oświetlony księżycową poświatą śnieg.
Sidorio uśmiechnął się.
Muzycy rozpoczęli nową pieśo – skrzypce i akordeon tworzyły rytm. Śpiewaczka uderzała w swoje tamburyno i tupała stopami i coraz większym wigorem, bez reszty pogrążona w szalonym świecie swej pieśni
Lola wyciągnęła pustą butelkę do swojego męża, przechylając ją niebezpiecznie pomiędzy swymi eleganckimi palcami. „Lola jest spragniona” zadeklarowała naśladując głos małej dziewczynki.
Potem uśmiechnęła się, i wracając do swojego normalnego tembru spytała „Nie byłbyś skłonny dostarczyd mi właściwszego napoju, najdroższy?”
Kłaniając się, lecz nic nie mówiąc Sidorio chwycił pustą butelkę i odszedł poprzez śnieg. Lola dostrzegła ogieo w jego oczach; jaskinie płomieni, które pokazywały, że jego apetyt był równie głęboki i naglący jak jej własny.
W cieple hotelowej restauracji kelner zauważył, że muzyka nagle się urwała. Zerknął przez okno, ale świeżo skroplony śnieg rozmywał mój widok. Podniósł słabą dłoo do szyby, krzywiąc się gdy stary ciało dotknęło zamarzniętej tafli. Pocierając ją pięścią, wyczyścił judasza.
Przyjrzawszy się, zauważył, że estrada była pusta. Wyregulował wizję i poprawił sam siebie. Estrada nie była zupełnie pusta, lecz wysłana ciałami. Muzycy osunęli się na nią bez życia. Rzeka czerwieni, oświetlona przez księżyc, płynęła bystro na nienaruszony śnieg.
Mężczyzna – niemożliwie wysoki nieznajomy z imponująco głębokimi kieszeniami – wracał poprzez śnieg. Butelka wina kołysała się pomiędzy jego kciukiem i palcem wskazującym. Gdy kroczył w kierunku stołu, częśd zawartości magnum wylała się przez brzeg i spryskała ziemię.
Czując fale nudności staruszek zmarszczy brwi. Odszedł od okna i usiadł otulając się kocem, mając w zasięgu wzroku stos złotych monet. Błyszczały w świetle świec, tak jasno jakby były wybite tego wieczoru. Wziął monety w swą dłoo i zakołysał nimi ostrożnie. Miał w ręku więcej pieniędzy, niż widział w swoim długim życiu; na pewno także więcej, niż zobaczy jeszcze kiedykolwiek.
Na zewnątrz, Sidorio zaoferował butelkę swego wina. Lola sięgnęła po swój kieliszek i Sidorio przelał doo odpowiednią do degustacji częśd z płynu wewnątrz butelki. Lola spróbowała. Bezgłośnie wyrażając podziękowania, zatrzęsła szklanką z płynem i podniosła pod swój nos, żeby móc się lepiej delektowad jego charakterystycznym zapachem.
Spojrzawszy w górę, ujrzała swojego męża rezygnującego ze, natomiast podnoszącego butlę do swych grubych polików. Pił szybko, niecierpliwie. Patrzyła na niego; w połowie zbulwersowana, w połowie zachwycona. Sidorio z narastającą świadomością spojrzenia swojej żony, oderwał butlę od swych ust i uśmiechnął się do niej szczerze. Jego poliki były wysmarowane krwią. Niczym niegrzeczny chłopiec, złapany z czekoladą na twarzy, wyciągnął język, żeby zlizad ślady.
Lola zaśmiała się „Jesteś taki zwierzęcy, mój drogi” powiedziała, jej słowa były przeplatane czułością. Sięgnęła po kieliszek jeszcze raz. „Napełnij, proszę, o ile zostawiłeś coś dla mnie! To poplątane połączenie, lecz raczej smaczne.”
„Dośd, dla nas obojga,” powiedział „i jeszcze więcej tam skąd ją wziąłem”
Lola popijała jej wino, w zamyśleniu „Wiesz, Sid, jesteś najtwardszym z diamentów, ale gdy cię obrobię będziesz świecił całym światłem Lucyfera”
Sidorio wzniósł swój kieliszek. „Toast” powiedział „za ciebie i za mnie. Razem zawsze. Mąż i żona”
Lola podniosła swój własny kieliszek. „ Za nas, ma okrutna miłości. Razem przez wiecznośd.” Wypiła, potem spojrzawszy na jej męża z nowym ogniem w oczach. „ Pytałeś mnie wcześniej czego chcę. No i, jest jedna rzecz więcej…”
Sidorio pokłonił się. „Cóż to ?”
„Chcę stworzyd z tobą Imperium. Ramię w ramię.”
„Także tego chce.” Powiedział Sidorio. Przerwał. „I chcę, żeby moje dzieci były jego częścią.”
Lola zawahała się. „Grace i Connor?”
Sidorio pokiwał głową. „Nie mogę udawad, że nie istnieją. Nawet jeśli Connor
próbował [/i][/size]cię zniszczyd.
Lola rozważała coś przez moment. „Zarzucił pewien kir na nasz ślub przeszywając mnie i zrzucenie z piedestału. Lecz,” wzruszyła ramionami „jestem pewna, że możemy przebaczyc mu takie kaprysy w młodości. Grace i Connor
[/i][/size]twoim ciałem i krwią. I, przez małżeostwo, moimi [/i][/size]pasierbami. Jedyną dobrą opcją jest ich przynależnośd do naszego Imperium.” Uśmiechnęła się do Sidoria. „Powinieneś zaprosid ich do nas, gdy powrócimy. „Bardzo bym się cieszyła za spotkania z nimi.”
„Naprawdę byś się cieszyła?”
Gdy Lola pokiwała głową, Sidorio pomyślał, że jego serce może pęknąd ze szczęścia. Na przestrzeni krótkiego czasu z uczucia straty wszystkiego, przeszedł w uczucie zostania obładowanym darami losu. Koło losu na pewno przędło szybko.
„Nie nie potrafi sprawid bym był szczęśliwszy niż,” powiedział „myśląc o tobie i mnie budujących nasze Imperium z Connorem i Grace po naszej spronie.”
„Nie tradmy ani momentu,” powiedziała Lola, ponownie napełniając swój kieliszek. „Skródmy nasz miesiąc miodowy i na statki jeszcze tej nocy.”
Sidorio uśmiechnął się „Czasami zachowujesz się jakbyś znała moją każdą myśl.”
Lola zaśmiała się lekko. „Nie ma czasu do stracenia w zadaniu dominacji nad światem…” Stuknęli swoje kieliszki „Jednak ciągle
jest [/i][/size]mały zapas wina do osuszenia w hotelu… Byd może możemy skooczyd to najpierw?”
„Zaiste,” powiedział Sidorio. „powinniśmy wypid za naszą rodzinę!”
Ręce splotły się, obrócili się i poszli powoli powrotem w stronę hotel, ich ślady porywały się śniegiem.
Drzwi wejściowe zamknęły się cicho za nimi. I wtedy jedynym możliwym do usłyszenia dźwiękiem stał się brzęk spadających monet spadających na podłogę.

"To w zasadzie bez zwązku, poza tym, iż nie jesteśmy jakąś bandą brutalnych odszczepieńców. Jesteśmy wrażliwą gromadą odszczepieńców, którzy próbują dbać o swych braci. Przez większość czasu."

Offline Łędina

Odp: Wampiraci: Martwa Głębia
« Odpowiedź #9 dnia: Styczeń 08, 2011, 03:31:50 pm »
Jej rozdział super. Dziękuje Ci bardzo. Nie myślę jednak, aby Grace i Connor przyłączyli się do Imperium. Connor w końcu obciął łepetynę Loli, którą jakoś jej przyszyli, a Grace raczej nie opuści Lorcana, Mush Zu i Kapitana.
Zobaczymy jak wyjdzie cały tom u nas. Już nie mogę się doczekać. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuje.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 08, 2011, 03:58:39 pm wysłana przez Łędina »

 

anything