Drugi tom Lincolna troche mnie zawiódł. Opowieść potoczyła się w zupełnie innym kierunku niż się spodziewałem, zamiast Dzikiego Zachodu, mamy tu Nowy Jork, oraz więzienie na jakimś odludziu. Nie przypasowały mi zmiany w rysunku - druga historia w tym tomie, choć tak jak w całej serii, za rysunek i kolor odpowiadają te same osoby, rysowana jest nieco innym stylem, kreska nie jest tak prosta i czysta - a taka spodobała mi się w Lincolnie. Co oczywiście nie zmienia faktu, że zawiłe losy Lincolna to wciąż znakomity komiks rozrywkowy i po lekturze tego tomu chce się więcej.