@peta18
Zgadza się. Choć zdanie "To moje ostatnie słowo" (przy prezentacji Twojej drugiej propozycji okładki) i nasza wymiana zdań mogły być odebrane przez innych, jak spór negocjacyjny.
Cieszę się, że nie czujesz urazy a mój prezent-bonus w podziękowaniu za inspirację Ci się spodobał.
@pokia
"Michaś, jeśli pytasz nas o zdanie, to czasami też je uwzględniaj."
Przecież to robię. Chyba, że miałeś na myśli "uwzględniaj je zawsze" a nie "czasami". Przecież pod wpływem zdań czytelników odszedłem od wydania czarno-białego na rzecz kolorowego, odszedłem od okładki typowej dla "Krakersa" i jest teraz albumowa, z okładki może zniknąć krakersowy numer (będzie głosowanie czytelników), zmienił się wygląd okładki względem pierwotnego projektu (wystarczy porównać). Jeśli to nie jest uwzględnianie opinii czytelników, to co to jest?
Ludzie mają różne gusty, opinie i oczekiwania, dlatego nie da się wszystkim dogodzić. To normalne i można to tylko zaakceptować. Nie naraża się nikomu ten, co nic nie robi.
Skoro mowa o zbiórce na nr 45 (którą zrobiłem na próbę, aby w przyszłości "nie wdepnąć" i sprawdzić jak działa mechanizm zbiórkowy od środka), to wiem już, że nie będę zbierać na "Małego Nemo", bo nie sprawdzi się w moim modelu biznesowym. Powody: 1) bo w zbiórce biorą udział osoby, które znajdują się na liście dotychczasowych zamawiających "Krakersy" i gdy biorą udział w zbiórce wpłacając tę samą kwotę to wydawca ma o 12,4% mniej pieniędzy niż zwykle (to marża platformy zbiórkowej), 2) w cenie "Małego Nemo" nie ma 40-49% marży hurtowej (cena jest od razu najniższa), którą mógłbym podarować zamawiającym aby kusić ich dużym rabatem. Musiałbym świadomie zawyżyć cenę do 150 zł by potem kusić ich ceną 100 zł, a to byłoby nie fair. Pomysł zbiórki "na próbę" uważam za trafny. Celem nie była udana zbiórka (choć byłoby miło) lecz sprawdzenie techniczne jak to działa, bo to co działa u innych - u mnie nie musi, i na odwrót. Ostrożnie podszedłem do tematu i nie widzę w tej przezorności nic złego.