Wklejam kilka fotek. Od razu wyjaśnienie - egzemplarz próbny ma miękką okładkę i klej na grzbiecie i nie należy się tym sugerować, bo w finale okładka będzie twarda i szycie nićmi. Planuję także by papier oklejki (łączący okładkę z częścią środkową) był z czerwonego papieru (obecnie rozmawiam o tym z drukarzem).
Zrobiłem też zdjęcie ze stroną z najbardziej widoczną morą - to te 2 obrazki z zielonym tłem z reniferami. Zastanawiam się, czy edytować te obrazki by poprawić raster na bezmorowy (ręczna dłubanina, ale chyba wykonalna), czy zostawić - bo mora była na oryginalnym skanie i tak to chyba pierwotnie wydrukowano.
Oryginalny raster mógłbym usunąć, ale wtedy zniknęłyby najdrobniejsze detale. Tutaj zdjęcia wydruku oryginalnym rastrem i porównanie z wydrukami z usuniętym rastrem.
Różnicę widać np. po kolorze niebieskiego tła, a znikające detale kolorystyczne widać na lodzie. W wersji bez rastra zrobiła się płynna plama, a w wersji oryginalnej widać, że kolory tworzą zarys kształtów czy cieni na lodzie.
Jak widać po usunięciu rastra zmieniają się kolory - są znacznie jaśniejsze i nie oddają cech ciemnych farb gazetowych z początku XX wieku. I dlatego wolę drukować oryginalnym rastrem.
Na obrazku nr 9 (po prawej stronie) na planszy z chodzącymi budynkami widać też lekką poziomą morę tła. Na pozostałych obrazkach mory nie ma i jest to dla mnie zagadką, bo mora powinna występować na całym skanie, a nie na jednym obrazku. Ale można to wytłumaczyć niedoskonałościami techniki litograficznej z początków XX wieku, gdy plansza komiksu była składana w drukarni w kilku częściach. Podobna rzecz jest na powyższej planszy z reniferami. Na obu obrazkach z zielonym tłem mora jest inna, na jednym pod skosem, a na drugim poziomo. Moja hipoteza jest taka, że jeśli na jednym obrazku zecerzy-koloryści źle spasowali rastry, wówczas na nim wystąpiła w drukarni mora a na pozostałych, dobrze spasowanych - nie wystąpiła.
Jak widać, niczego nie ukrywam bo chcę być względem was uczciwy i piszę jak jest. Zamierzam drukować oryginalnym rastrem z powodu troski o zachowanie detali kolorystycznych i cienkich kreseczek, które znikłyby po usunięciu rastra lub stały się grubsze, mniej wyrafinowane. Myślę, że tak będzie dla komiksu lepiej, a sporadyczne mory, które tylko na 3 stronach są wyraźniejsze, a na 12 słabo widoczne (przed chwilą policzyłem), więc jest to "do przeżycia".