Nie pisałeś o numerze telefonu.
Napisałeś w jednej linii "kiosk ruchu, numer". No to podałem numer kiosku. Nic już potem nie odpisałeś, tylko poszło pocztą, bez napisania mi, że brakuje numeru telefonu. Zresztą na fakturze dodanej do paczki sam napisałeś adres kiosku i wszystkie dane, o które prosiłeś, a poszło pocztą. W całym 2016 roku praktycznie wszystko zamawiałem do Ruchu. Dziesiątki książek i komiksów. I wszystkie doszły w super stanie. Raz poszło pocztą i wróciły stare czasy rozwalonych przesyłek. Jakbym wiedział, że nagle pójdzie pocztą, to już bym zrobił ten dodatkowy przelew 10 zł za to superpakowanie, choć wysyłka za w sumie 21 zł, to sporo. Tak to się potem kończy, bo na poczcie nadal panuje komunizm. Oni myślą, że nadal są jedyną opcją na rynku i mogą lecieć w kulki. Unikam ich jak ognia.
Pewnie były jakieś maile, wysyłane do wszystkich, ale ja już wszystko miałem z Tobą załatwione, że kiosk, podałem dane, wszystko zapłacone, no to ich nie czytałem, bo w tych mailach jest to samo co wrzucasz na forum (zresztą już miałem wszystko załatwione i w życiu bym nie pomyślał, że czegoś tam jeszcze brakuje). Na liście maili z naszej rozmowy mailowej żadnej odpowiedzi nie było.
A wkleję fragmenty maili, żeby wszystko było jasne.
Szkoda, że nie masz żadnych egzemplarzy na wymianę. Już kilka dni temu chciałem pisać, że to strasznie dziwne pozbyć się wszystkich egzemplarzy reklamacyjnych jeszcze zanim egzemplarze poszły do ludzi. Trzeba było napisać, że czegoś brakuje do wysyłki ruchem, to bym od razu odpisał. A nie wysłać pocztą bez słowa.