Autor Wątek: Skarb Krwawego Barona  (Przeczytany 4846 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Twardowsky

Skarb Krwawego Barona
« dnia: Luty 27, 2012, 08:28:24 pm »
Zainspirowany przez Idaana googlowałem Romana Fiodorowicz von Ungern-Sternberga znalazłem coś takiego:
http://www.polskatimes.pl/artykul/486631,tajemnice-ossendowskiego-skarb-krwawego-barona-wciaz-czeka,id,t.html?cookie=1

http://www.focus.pl/historia/artykuly/zobacz/publikacje/przez-kraj-szpiegow-fantastow-i-mordercow/

http://savagesaints.blogspot.com/2008/04/af-ossendowski-1876-1945.html

i to:

[cytat pochodzi stąd: https://forum.ioh.pl/viewtopic.php?t=20948]

Cytuj
Irina Stiekałowa 
   
   
  W roku 1945, do domu położonego na przedmieściach Warszawy, w którym   mieszkał pisarz Ferdynand Antoni Ossendowski (1878-1945), autor niemal   setki książek – wśród nich „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów” (Poznań,   1923) przyszedł gość – Leutnant (porucznik) Wehr-machtu baron   Ungern-Sternberg. Porucznik był ni to synem, ni to bra-tańcem Romana   Ungerna von Sternberga – który był w czasie woj-ny domowej dowódcą   Azjatyckiej Dywizji Konnej operującej na Zabajka-lu, pierwszym zastępcą   kozackiego generała Białej Gwardii, atamana Siemionowa, który za swoją   odwagę, nienawiść i okrucieństwo w stosunku do wroga uzyskał przydomek   „krwawy”. 
   
  Nie wiadomo, o czym rozmawiali ze sobą polski literat i potomek   „krwawego barona”, tylko następnego dnia Ossendowski zmarł z   niewyja-śnionych do dziś dnia przyczyn.   
   
  Można nie zgodzić się z tym, że potomek rodu baronów Ungernów miał swój   udział w przedwczesnym zgonie Ossendowskiego. Ród Unger-nów odznaczał   się wojowniczością. Ich dalecy przodkowie brali udział we wszystkich   Wyprawach Krzyżowych. 
   
  W XII wieku, kiedy Zakon Kawalerów Mieczowych pojawił się na wschodnich   granicach Niemiec, by prowadzić wojnę przeciwko Jadźwin-gom (Prusom),   Słowianom, Estom (Estończykom), Łotyszom, Litwinom – tam znajdował się   także Ungern-Sternberg. W Bitwie Grunwaldzkiej , która położyła kres   panowaniu Zakonu Krzyżackiego  zginęło dwóch członków rodu Ungernów.   Heinrich Ungern-Sternberg przezwany Toporem, był błędnym rycerzem,   zwycięzcą wielu turniejów rycerskich we Francji, Anglii, Niemczech i   Włoszech. Zginął w Kadyksie, gdzie zna-lazł przeciwnika lepszego od   siebie – Hiszpana, który rozrąbał mu głowę. Peter Ungern-Sternberg – pan   na zamku na wyspie Dago  – uprawiał piractwo na Morzu Bałtyckim.   Morskim rozbójnikiem był także pradziad „krwawego barona”, który   zdzierał haracz od angielskich kupców na Oce-anie Indyjskim. 
   
  Należy tutaj dodać, że tytuł barona nadała Ungernom w 1653 roku szwedzka królowa Krystyna.   
   
  Ferdynand Ossendowski w przedrewolucyjnej Rosji zajmował się pracami   górniczymi. Los rzucił go na Syberię i stało się tak w czasie Woj-ny   Domowej, że objął on nawet tekę ministra finansów w rządzie Koł-czaka.   Ratując się ucieczką przed bolszewikami, Ossendowski udał się na wschód i   stanął po stronie Białych na ziemi mongolskiej i barona ge-nerała   Ungerna, a po jego rozgromieniu udał się do swej ojczyzny – Pol-ski. 
  Spotkanie z potomkiem „krwawego barona” było niezwykłe i owocne, bowiem   zdaniem porucznika Wehrmachtu, Ossendowski był do-kładnie poinformowanym   o skarbach generała Ungerna i dokładnie napi-sał o nich w jednej ze   swych książek, w której także opublikował mapę Mongolii z zaznaczonym na   niej miejscem „zadołowania” skarbu w górze rzeki Orchon. Zagrabione   przez barona kosztowności – wedle świadectwa Ossendowskiego – załadowano   na 250 wielbłądów. Wspominał on, że jeszcze w 1919 roku ataman   Siemienow wyznaczył barona na głównego kierownika robót we wszystkich   kopalniach złota w Górnym Nerczyńskim Okręgu. Poza tym twierdził, że   będąc jeszcze w Daurii, przed wyjazdem do Mongolii, Roman Ungern   przechwycił coś-niecoś z wyprawionej na wschód przez Kołczaka części   rezerwy złota Rosji. Poza tym zatrzymał on sobie w Czycie dwa wagony   złota, i jesienią 1920 roku, pozostało u niego 1.100 pudów  czystego   złota. Dane podane przez polskiego pisarza są wia-rygodne... 
   
  W latach 30. XX wieku, kiedy odegrzmiała już Wojna Domowa i życie   Dalekowschodniego Kraju przebiegało bardziej pokojowo, powstały i   uparcie krążyły słuchy o skarbach, które zakopali białogwardziści i   ban-dyci spod znaku atamanów Siemienowa, Kałmykowa i barona Ungerna.   Wreszcie opowieściami tymi zainteresowali się pracownicy GPU , którzy   przetrząsnęli archiwa i „potrząsnęli” staruszkami zamieszkującymi ten   kraj. 
  Jeden z nich, Dimitrij Pierszin, który w swoim czasie był urzędnikiem do   specjalnych poruczeń przy generalnym gubernatorze w Irkucku, a w 1915   roku dyrektorem założonego w stolicy Mongolii Banku Narodowego, i nie   zamierzał skrywać tego, co wiedział przed czekistami. Wiedział jednak   niewiele. Wedle jego zeznań, Azjatycka Dywizja Konna barona generała   Ungerna von Sternberga, w której skład wchodziły trzy pułki kawalerii, z   których każdy liczył sobie 150-200 szabel: Mongolsko-Buriacki, Tatarski   i atamana Annienkowa – a także Daurski Oddział Ka-walerii z drużyną   karabinów maszynowych i dwoma bateriami artylerii polowej atakowane   przez oddziały Narodowo-Rewolucyjnej Armii i Armii Czerwonej,   partyzancie pułki Nestora Kałandariszwiliego w paź-dzierniku 1920 roku   przekroczyły mongolską granicę i rozpłynęły się w stepach...   
   
  D. P. Pierszin przekazywał także plotki o tym, że baron zajmując Kjachtę   zdobył tam 10 pudów złota w sztabach. A następnie skierował się do   Urgi, która wtedy znajdowała się w rękach Chińczyków. Jak opowiadał   Pierszin, kiedy dywizja barona Ungerna wyparła wojska chińskie z Urgi, w   stolicy pozostały kosztowności z banków: Chińskiego i Pogranicznego –   wielka ilość srebra, złota i rosyjskich papierów wartościowych –   carskich, romanowskich. 
   
  Część srebra i złota zdobyta wraz z Urgą przez barona Ungerna została   rozkradziona, mimo jego kategorycznego zakazu, przez Kazachów i Buriatów   z dywizji. Jednakże lwia część tego skarbu została ukryta na rozkaz   barona w skrytkach za miastem. 
   
  Poza zeznaniami Pierszina, czekiści posiadali inne dane od jakie-goś   Francuza nazwiskiem Jules Persondies – który jakoby wraz z dwoma   białogwardyjskimi oficerami-ungernowcami Pankowem i Niemczinowem wpadł   na ślad skarbów. Pankow pokazał Persondieso-wi miejsca ukrycia dwóch   skarbów: pierwszy z nich znajdował się w miej-scowości Sangino –   niedaleko Urgi – i składał się z brylantów, złota, chińskich ta-jüanów i   wielkiej ilości starych, romanowskich banknotów. Wszystkiego było tam 6   skrzyń o łącznej wadze 32 pudy 16 funtów  Pan-kow oceniał ten skarb na   wartość około 10.000.000 ówczesnych dolarów amerykańskich! 
   
  W drugiej skrytce znajdowało się 8 sztab złota o łącznej wadze 2 pudów 1   funta i 17 uncji  w Urdze, w domu pewnego Koreańczyka, które-go   zamordował szef ungernowskiego kontrwywiadu – płk Siłajło . Niemczikow   też opowiadał o lokalizacji dwóch innych skrytek – jedna z nich   znajdowała się w Urdze, w domu niejakiego Timonowicza, w któ-rym później   (całkiem udanie!) umieszczono Konsulat Generalny Związku Radzieckiego.   Skarb ten składał się z brylantów, 20 funtów złota i pewnej ilości   srebra. Drugi skarb znajdował się w okolicy Żełtury – tam w czte-rech   miejscach ukryto 42 skrzynie złota i srebra. Poza tym, Francuz   twierdził, że były tam jeszcze inne skarby o „mniejszej wartości”,   których lokalizacji on poszukiwał. 
   
  Czekiści, którzy złapali Francuza, od razu zaczęli poszukiwać skarbów.   Nim dojechali do miejsca ukrycia skarbu, pracownicy GPU wy-sadzili   Francuza z samochodu i powiedzieli mu, że muszą sami obejrzeć skrytkę, a   potem wrócą po niego. Powróciwszy po pewnym długim czasie powiedzieli,   że nie znaleźli żadnego skarbu. Oczywiście okłamali go. Cze-kiści skarb   znaleźli, i o tym napisał w swych wspominkach D. P. Pierszin. Skarb   znajdował się w skrytce umieszczonej w odległości 20 wiorst  od Urgi w   kierunku na Bolszoj Utjos, i widział tam walające się po stepie całe   paczki carskich banknotów, asygnacji i innych papierów wartościowych o   wartości kilkuset tysięcy rubli. Był on przekonany, że czekiści zabrali   tyl-ko kosztowności, srebro i złoto, zaś bezwartościowe pieniądze   papierowe po prostu wyrzucili. 
   
  Ślad Julesa Persondiesa urywa się w Urdze  w 1927 roku, ale   po-szukiwania skarbów „krwawego barona” trwają do dziś dnia. Nie ma się   czemu dziwić, bowiem wśród starców zamieszkujących stepy wciąż żywe są   legendy o skarbach „krwawego barona”. W czasie ucieczki na południe, po   klęsce pod Kjachtą, Ungern postanowił wyrzucić posiadane przez nie-go   złoto, srebro i kosztowności w nurty rzeki Orchon, niedaleko    mongol-skiego klasztoru Erdeni-Dzu. 
   
   
  Przekład z j. rosyjskiego i opracowanie:   
  Robert K. Leśniakiewicz ˆ


« Ostatnia zmiana: Luty 27, 2012, 08:34:16 pm wysłana przez Twardowsky »
Pogromca wdów i sierot

 

anything