Ja również uważam, że 40 zł za tak wydany komiks to jest prawie jak za darmo. Owszem: pracuję i jestem przyzwyczajony do płacenia 70-100 zł za album (vide Ród M od Muchy), więc patrzę na to z nieco innej perspektywy. Zdaję sobie sprawę z tego, że dzieciaki dostające od rodziców 50 czy nawet 100 zł kieszonkowego na miesiąc raczej nie będą mogły sobie pozwolić na zakup kolekcji (pamiętam jak sam się gimnastykowałem za małolata żeby wymieniać stare komiksy na bazarze u innych handlowców metodą "2 za 1" ), no ale z drugiej strony Hachette (jak i inni wydawcy) wypuszczają te komiksy dla ludzi, których na nie stać. Podejrzewam, że grupa <18 lat nie jest tu core targetem. Raczej chcą uderzyć w sentyment tych, którzy wychowali się na TM-Semicu i mają teraz 25-30 lat.
Mimo, że - z tego co widzę - nie łapię się ;> do targetu Hachette (17 lat), zaryzykuję i wypowiem się. Od małego oglądałem kreskówki ze Spider-Manem, Batmanem, Transformers itd., ale wraz z moim dorastaniem i zwiększeniem chęci poznania historii znanych z telewizji w wydaniu pierwotnym (komiksowym), kolorowe zeszyty brały odwrót i w sytuacji, gdy zacząłem dysponować sensownym kieszonkowym, nie mogłem ich kupić, dlatego przyjemność odnalazłem w innych rozrywkach, a bohaterów w pstrokatych trykotach podziwiałem jedynie w filmowych i growych adaptacjach.
Teraz jednak, widząc możliwość reanimowania rynku komiksowego w Polsce, z chęcią się do tej szczytnej inicjatywy przyłączę. Namówiłem tatę na prenumeratę, niewykluczone, że jeśli zacznę zarabiać (w końcu kolekcja ma trwać 2 lata) to zluzuję Go z tej opłaty.
Pierwszy tom "Powrót do domu" przyniósł mi wiele frajdy i utwierdził w przekonaniu, że to hobby, którego tak na dobrą sprawę nawet nie zacząłem dawniej (mam jeden zeszyt z ubiegłego wieku, dorwany kiedy miałem bodaj 7 lat na jakimś pchlim targu oraz kilka nowszych z szybko upadłej serii Marvel dla dzieci...), mogę kontynuować i sprawi mi dużo radości.
Co do kwestii finansowych, jak już wcześniej zaznaczałem, sam nie zarabiam, a i rodzice wielkich przychodów nie generują (nawet po zsumowaniu jest to wynik poniżej średniej krajowej). Jednakże wszystko czemu zawdzięczam wiele udanie spędzonych godzin (filmy, gry komputerowe) nabywam legalną drogą. Jak dla mnie jest to fenomen i sam jestem z tego dumny. Zadziwiające jak ciekawą kolekcję (idącą w setki gier i filmów) można uzbierać mądrze wydając pieniądze poprzez kupowanie na wszelakich wyprzedażach, promocjach. Wychodzę z założenia, że nie muszę mieć nic premierowego, zanim dana nowość stanieje, obadam kilka innych pozycji i tak mam kilkumiesięczne opóźnienie w świeżynkach, ale stać mnie na większość tytułów, które mnie interesują.
Oczywiście z komiksami tak różowo
nie jest nie było. Właśnie do teraz. Nareszcie ceny spadają do pułapu przystępnego i dla mnie. Uważam, że taniej już się nie da (ciężko liczyć na regularną dystrybucję zeszytów), a jeśli i ta seria nie wypali, możemy definitywnie pożegnać się z komiksami poniżej 50zł. Myślę, że to punkt krytyczny, jeśli kolorowe zeszyty mają mieć ponownie rację bytu w naszym kraju, to właśnie poprzez przyzwoite wyniki sprzedaży tej serii. Oczywiście niczyim portfelem nie chcą rządzić, ale zachęcam by zdecydować się na zakup, bo korzystniej może być tylko po finansowym sukcesie WKKM. Inaczej czekają nas kolejne lata posuchy (może z Batmanami i pojedynczymi tytułami za 70-100zł.), a tego chyba wszyscy tu obecni by nie chcieli.
Zapewne za bardzo się rozpisałem, ale jestem nowym użytkownikiem, więc pozwoliłem sobie zawrzeć w poście coś więcej, ponad standardową ilość znaków. Niezmiernie mi miło móc poznać innych zapaleńców tego niszowego w Polsce zajęcia. Pozdrawiam.