A na cholerę ma wspierać? W temacie komiksów amerykańskich jest Multiversum, Atom Comics oraz Hobbymasters. Chłopaki robią świetną robotę, komiksy są często dużo tańsze, niż polskie wydania, a i wybór znacznie większy.
Nie licząc WKKM i kilku archiwalnych rzeczy to w temacie komiksów amerykańskich od kilku lat korzystam tylko i wyłącznie z Multiversum. Po części też dlatego, że wolę wpierać prywatny prywatny, niewielki biznes, niż Egmont, czy Muchę.
Uważam podobnie. Za komiksy z tych wydawnictw trzeba zapłacić 90 złotych. Przy 160 stronach to żadna okazja. Ja osobiście zamawiam głównie na atomcomics, głównie ze względu an szybką przesyłkę kurierską. Multiversum ma większy wybór, jednak przynajmniej w moim przypadku realizacja zamówienia u nich trwała dosyć długo.
Hm, może to niektórych zaskoczy, ale nie wszyscy znają angielski. Wspieranie tych wydawnictw to jednocześnie wspieranie kultury komiksowej jako takiej- chcecie, żeby ludzie brali komksiarzy na poważnie, a nie jako przerośnięte dzieciaki? Jak to się odbywa w innych krajach? Im łatwiej dostępny produkt w natywnym języku, tym łatwiej dotrzeć do większego grona ludzi- ludzi z przypadku, a nie tylko geeków i nerdów. Babcia kupi wnusiowi na prezent komiks po polsku, który jest łatwo dostać w Empiku czy księgarni, ale nie ściągnie mu ze specjalistycznej strony internetowej.
I właśnie po to jest ta kolekcja- spełnia wszystkie wymagania, żeby dotrzeć do masowego odbiorcy, który jest duża szansa, że się przekona do komiksów. Jeśli chcemy zobaczyć takie widoki jak np. we Francji, gdzie trzypokoleniowa rodzina przychodzi w cospleyu na konwent, to trzeba sobie na to zapracować. I nawet jeśli nie wspierać aktywnie polskich wydawnictw, to przynajmniej nie podminowywać ich wygadując głupoty, że są niepotrzebne. Dla siebie kupuję angielskie wydawnictwa, bo tłumaczenie leży i kwiczy, a tomy są mocno do tyłu[size=78%], [/size]ale już swojemu chrześniakowi kupiłam polskie wydania Avengersów. Nie dość, że będzie w stanie zrozumieć jak trzeba historię, to będzie w stanie w nią wciągnąć innych znajomych pożyczając im swoje książki. Tak to działa.
A dlaczego te komiksy wydawane przez Muchę kosztują ile kosztują? Zejdźcie proszę na ziemię. Jeśli to nie jest odnoga PWNu, to nie jest to duży biznes, to raz. Kredowy papier, twarda okładka, cena druku, cena licencji, kurs dolara... Jako osoba siedząca w temacie druku i wydawania książek, mogę powiedzieć Wam tylko tyle- kroci i kokosów na tych komiksach nie robią, ale super, że są w stanie się z tego utrzymać. Już sam druk tej jakości kosztuje bardzo dużo, a jestem pewna, że nie są to masówki. Hachette jest w stanie ściąć bardzo dużo na druku ze względu na masowość produkcji, ponadto jest to firma działająca w wielu krajach, co też robi różnicę w stosunku do Muchy. Żeby tylko jeszcze tłumaczył ktoś z polotem i nie rąbał wszędzie makaronizmów i anglicyzmów...