Zgadzam się w 100%. 8 lat temu, po 10 latach nauki angielskiego (podst + liceum + studia) z teoretycznym angielskim na poziomie Advanced usiadłem do Watchmen w oryginale ... i umarłem. Zrozumiałem może 40%, czytałem w tempie żółwia. To samo jak chciałem poczuć smak dzieciństwa i zabrałem się za Quantum Leap (Zagubiony w Czasie). po cztery, 5 razy te same kwestie musiałem sobie puszczać.
Dzisiaj, 8 lat później, bez dodatkowych lekcji, szkoleń, konwersacji, tylko dzięki ciągłemu czytaniu komiksów i oglądaniu seriali w oryginale powiem nieskromnie - wymiatam. 1,5 roku temu łyknąłem Watchmen. I From Hell. I Całe League of Extraordinary (Black Dossier included). Bułka z Masłem
I nie muszę czekać na żadne mityczne Manzoku. Cała Historia Yorick'a Brown'a stoi na wyeksponowanym miejscu mojej półki. Obok Ex Machiny (Polecam!!!) i KILKUDZIESIĘCIU Essentiali.
No i Largo Wincha w w wersji CINEBOOK
baaa, ja nawet polskich tytułów nie kupuję, tylko czekam aż wyjdą po angielsku. i też przez kilka lat kupowałem zagraniczne komiksy po kilkadziesiąt złotych, żeby wyłapać z każdego po dwa nowe słówka. nie przeszkadzało mi to, że paliłem sobie zakończenie rozumiejąc komiks w 40 %. teraz wymiatam. warto było przez te kilka lat kupować komiksy, których do końca nie rozumiałem, bo teraz mogę lepiej odebrać komiks niż przedstawiłby mi to profesjonalny tłumacz.
no i ta cena. przecież wiadomo, że cena PROMOCYJNA komiksów zagranicznych jest o ponad kilkadziesiąt złotych niższa niż cena OKŁADKOWA wydań polskich. jasno widać, że wydawnictwa komiksowe w Polsce to zło...
ooo, a porównują cenę tej kolekcji na wychwalanej wcześniej pewnej stronie z kolekcją brytyjską, to już w ogóle mamy szał i zdzierstwo wydawnictw. nic tylko wspierać prywatne inicjatywy dla wyższych celów...
No to widać, że Hachette stara się całkiem sprawnie odwzorować oryginał
a Ty o kolekcji Hachette? zdaje mi się, że to nie ten wątek...