Listonosz przyniósł mi "Fotografa" (i parę innych rzeczy, w tym drugi egzemplarz "Zabójcy Hunga"). Najpierw rzuca się w oczy imponująca jakość wydania. Potem: zaskakujący pomysł, by opowiedzieć historię fotografa, wplatając w nią zdjęcia, ktore zrobił w Afganistanie.
Nie lubię mieszania środków wyrazu: komiks powinien być narysowany, a zdjęcia powinny być prezentowane w towarzystwie innych zdjęć. Tym razem jednak połączenie to trzeba uznać za bardzo udane, a historia też jest poruszająca.